Obraz drobnych ptaków, które mimo swej znikomości są otoczone troską Boga Ojca ma upewnić uczniów o nieskończenie większej trosce i miłości, z jaką dba On o ich życie.
Jezusowe „biada wam” brzmi przez pokolenia, aż do naszych czasów. Także i my możemy je usłyszeć.
Brak pokoju, miłości czy dobroci jednoznacznie wskazuje na życie według ciała i według ducha świata. Trzeba zatem przyglądać się owocom codzienności. Po nich poznamy, jaki duch króluje w naszym sercu.
Łatwo religijność pomylić z wiarą, bo nie wymaga ona konkretnych decyzji. Wiara wymaga konkretu. Konkretu mówienia, myślenia i czynienia w zgodności z wiarą.
Czasem zdarza się nam niedbale obchodzić z zaproszeniem Boga. Nie od razu potrafimy dosłyszeć Jego cichy głos w naszym sercu.
Mamy Maryję, naszą i Jego Matkę – „Błogosławioną między niewiastami”. Ona codziennie wskazuje nam Jezusa i podpowiada jak mamy Go słuchać i wypełniać Jego naukę, by błogosławionym uczynić nasze życie.
Pan Jezus nie wymaga od nas ślepej wiary, ale takiej wiary, która jest konsekwencją otwarcia się na prawdę.
Chociażby nie wstał i nie dał z tego powodu, że jest jego przyjacielem, to z powodu jego natręctwa wstanie i da mu, ile potrzebuje.
Modlitwa „Ojcze nasz”, której Jezus nauczył apostołów przypomina mi, że w moim życiu najpierw mam mówić „święć się Imię Twoje”, a dopiero potem „chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj”.
Co takiego wybrała Maria, że okazuje się to ważniejsze od wypełniania posługi i obowiązków? Maria wybrała Słowo. Maria wybrała Miłość.