Jezus pochyla się nad tymi wszystkimi nogami, które będą uciekać z Ogrodu Jego opuszczenia, samotnej modlitwy i walki o zgodę na wolę Ojca. Umywa też nogi Judasza. Tego, który wyjdzie pierwszy. Który już za kilka godzin zaniesie do pałacu arcykapłana wiadomość o miejscu przebywania Jezusa. Umywa nogi, które zaprowadzą kohortę do Ogrodu Oliwnego. Umywa nogi – narzędzia zdrady.
Nie tylko Judasz zdradził Chrystusa. Każdy nasz grzech wydaje Go na śmierć.
Zdrada. Najbardziej boli ta, która dopada znienacka, od strony przyjaciół, tych których darzymy największym zaufaniem i miłością.
Ewangelia dzisiejsza obok wielu istotnych prawd przekazuje nam prawdę o tym, że istnieją dwa przeciwstawne sposoby myślenia i działania, dwie różne ekonomie: z jednej strony kalkulacja i sprzedaż, z drugiej miłość i hojność. Pierwsza jest to ekonomia człowieka, która zabija, druga to ekonomia Boga, która daje życie. Podobnie istnieją dwa rodzaje zapachów: aromat życia i zapach śmierci. Prawdziwie żyje ten, kto daje siebie innym bez reszty, a nie ten, kto daje tylko „coś”.
„Ukazałem wam wiele dobrych czynów pochodzących od Ojca. Za który z tych czynów chcecie Mnie ukamienować?”.
Dzisiejsza Ewangelia mówi o wolności. Tej prawdziwej, którą można osiągnąć jedynie w Jezusie Chrystusie.
Na horyzoncie Golgoty majaczy już cień Chrystusowego krzyża, już słyszymy słowa: „Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że Ja jestem i że Ja nic od siebie nie czynię, ale że to mówię, czego Mnie Ojciec nauczył.
Bardzo chętnie poprawilibyśmy Jezusa i odwrócili kolejność Jego słów: „Nie grzesz więcej, a wtedy otrzymasz przebaczenie”. Czyż to nie brzmi logiczniej? – „Zmień się, a wtedy ci przebaczę”.
„Wzruszył się w duchu, rozrzewnił i zapytał: „Gdzieście go położyli?”. I potem, podążając do grobu Łazarza Jezus ponownie zapłakał, tak bardzo, że Żydzi rzekli: „Oto jak go miłował!”
„Przecież my wiemy, skąd On pochodzi, natomiast gdy Mesjasz przyjdzie, nikt nie będzie wiedział, skąd jest”.