To jedno malutkie „ale”, niestety zmienia wszystko. Nasz Bóg jest Bogiem „zazdrosnym”. On nie zadowala się resztkami ze stołu naszego życia i nie zadowoli się naszym „ale”.
«Nie przyjęto Go jednak, ponieważ zmierzał do Jerozolimy»
Owa rana w sercu okazała się szczeliną, poprzez którą słowo Boże „wcisnęło się” w życie rodziny Zachariasza, by je radykalnie przemienić niespodziewanym darem. Bóg wysłuchał jego modlitwy, i to w sposób przekraczający ludzkie oczekiwania.
Można być uczniem Chrystusa, można w Jego Imię czynić cuda można korzystać z charyzmatów ale jednocześnie nie wejść do Nieba.
Dobre owoce o których wspomina dzisiaj Chrystus są nam dane jako znak, poprzez który rozpoznajemy zakorzenienie człowieka w Bogu, bądź jego brak.
Uważaj, abyś sam też nigdy nie miał w sobie niczego z „psa”, nigdy nie pragnął od nikogo daru dla siebie, nie pragnął kogoś ze względu na sam tylko dar, nie „ślinił się jak pies do kości”, nie wpadał w pożądliwość czegoś lub kogoś.
Jezus nie zakazuje nam usuwania bolesnej przecież „drzazgi” z oka naszego brata, lecz napomina, abyśmy wpierw usunęli „belkę” z własnego oka.
«A wy za kogo Mnie uważacie?».
„Szukaj skarbu” nie oznacza jednak bierz byle co, kiedy ci się nawinie. Ten, który szuka skarbu czyni to wytrwale i nie zatrzymuje się na byle czym.
Czy Jezus rzeczywiście chce, abyśmy ukrywali przed innymi naszą dobroć? Przecież On także działał publicznie.