Najważniejszy wydaje się fundament, na którym osadzimy „dom” naszego życia, to co postawimy w nim na pierwszym miejscu, to czym się kierujemy w naszych życiowych wyborach.
Każdy z nas może być jak dobre drzewo i rodzić dobro. Musimy tylko oczyścić nasze serca.
Kiedy Bóg wkracza w życie człowieka, ten często zachowuje się nieracjonalnie i zaskakująco. Bywa tak dlatego, że działanie Boga rzadko mieści się w ludzkiej głowie. Boga może „pomieścić” jedynie ludzkie serce.
Tak naprawdę chodzi zwłaszcza o to, aby w naszym osądzaniu nigdy nie zabrakło miłości.
„Nie troszczcie się więc zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść? co będziemy pić? czym będziemy się przyodziewać?”
Serce oznacza moje wnętrze, centrum, w którym dokonuje się wybór między życiem a śmiercią. To miejsce gdzie najbardziej jestem sobą.
Jeżeli chcemy otrzymać nagrodę w Niebie, to nie możemy zabiegać o nią na ziemi.
Czy nie za wiele Jezus wymaga od Swoich uczniów? Nie! Oczywiście pod jednym warunkiem; że rzeczywiście chcemy być Jego uczniami.
To jest walka, która rozgrywa się w mojej głowie. To jest kwestia umysłu i serca. To jest kwestia tego na co się decyduję, kto rządzi w moim życiu – grzech czy Boży Duch?
Nie skazujmy nikogo na samotność. Wspierajmy własnym cierpieniem i módlmy się za tych, którzy na wszystkich ołtarzach świata sprawują Najświętszą Ofiarę Chrystusa – Najwyższego i Wiecznego Kapłana.