Muszę otworzyć moje oczy i uszy, a moje serce, musi zrozumieć, że droga do Ciebie prowadzi przez nawrócenie.
Dzisiejsza Ewangelia daje nam dużą dawkę optymizmu. Przypomina nam bowiem, że trwając w Panu możemy wszystko.
Nie potrzeba nam innego znaku niż Znak Jezusa, który dla nas żył, umarł i po trzech dniach zmartwychwstał.
Pan żniwa jest Panem miłości i kolejnych szans. Jest Panem cierpliwie czekającym na dobre owoce. Jest Panem przemienionych serc.
Jezus przyszedł, aby uwolnić człowieka z niewoli grzechu. Każdego człowieka – nawet tego, który przypomina nadłamaną trzcinę czy dogasający knot.
Jezus gwarantuje coś stałego – coś, co nie pryśnie nagle jak mydlana bańka i nie zamilknie jak dźwięki muzyki.
Panie, pozwól mi otworzyć serce i wierzyć.
To znamienne, że Chrystus Swoje „biada” kieruje do miast, z którymi był najbardziej związany. To właśnie z Kafarnaum, Korozain, Betsaidy i okolic tych miast pochodziła większość uczniów Chrystusa.
Dzisiejsza Ewangelia jest o tym, że Boga muszę zawsze postawić na pierwszym miejscu. Zawsze, ilekroć będę musiała dokonać wyboru.
Skuteczność Bożego Słowa zależy w pewnej mierze od gleby ludzkiego serca.