Marta Robin jest powszechnie uważana za osobę, która przepowiedziała nie tylko pewne zmiany wprowadzone przez II Sobór Watykański, lecz również mający wkrótce rozwinąć się ruch odnowy charyzmatycznej.
Ogniska Miłości – owoc życia Marty Robin Marta Robin swoim przykładem pokazuje, że owocność życia, a więc i jego sens, zależą nie tyle od zdrowia, co od zdolności przyjęcia swego życia takim, jakie jest, od wiary, że Bóg chce być obecny w moim życiu i od zgody na to, by się nim posłużył.
„Kochać Jezusa, jak kochała Go Maryja, i kochać Maryję, jak Jezus Ją kochał”.
Aby uchronić grzeszników od zguby wiecznej i zawrócić ich z drogi prowadzącej do piekła, Marta jednoczyła się z Chrystusem w Jego ofierze krzyżowej za zbawienie świata.
W trudnym czasie leczenia Nunzio wiele się modlił, czy to pozostając w łóżku, czy chodząc do kaplicy przed tabernakulum. Dla innych pacjentów stał się prawdziwym apostołem Bożej miłości.
Stara legenda chrześcijańska mówi, że św. Łucja w cudowny sposób odzyskała oczy i wzrok. Stąd, uważana jest za patronkę w chorobach związanych z widzeniem. Dotyczy to także oczu duszy.
Czego ten zaledwie osiemnastoletni chłopak, który żył 450 lat temu, może nauczyć dzisiaj każdego z nas? Czy historia jego krótkiego życia ma nam coś do powiedzenia? Czy jego postawa może w jakikolwiek sposób nas zainspirować, zachęcić i pociągnąć? Z pewnością tak.
Ojciec Pio od młodości był człowiekiem chorowitym. Ze względu na stan zdrowia nie wiadomo było nawet, czy zdoła ukończyć przygotowania do kapłaństwa i przyjąć święcenia.
Czasem wydaje nam się, że święci są bardzo odlegli, że przykład ich życia jest niedościgłym wzorem, którego nigdy nie będziemy umieli naśladować. Na szczęście, coraz częściej Kościół ogłasza świętymi osoby zwyczajne, proste. Do takich postaci należy Sługa Boża siostra Dulcissima Hoffmann ze Zgromadzenia Sióstr Maryi Niepokalanej. O jej zwyczajnej świętości rozmawialiśmy z S.M. Pauliną Szczepańczyk SMI.
12 czerwca Kościół wspomina w liturgii 108 męczenników II wojny światowej, wyniesionych na ołtarze w 1999 roku przez Jana Pawła II. Szczególnie w roku 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości warto przypomnieć sobie sylwetki mężnych świadków wiary, którzy wybrali cierpienie i śmierć ze względu na Imię Jezusa.