Tam, gdzie panują największe mroki, tam również może narodzić się Chrystus i objawić jako Światłość świata. Uczą mnie tego sami chorzy, którzy proszą o sakramenty, proszą o rozmowę i którzy modlą się za innych.
Prawdziwy Izraelita to ten, który doskonale zachowuje Prawo, nie dla niego samego, ale z miłości do Boga.
Mamy – jak Jan – wskazywać innym Jezusa. Mamy – jak Andrzej – przyprowadzać innych do Niego.
Słowo stało się prawdziwym, konkretnym człowiekiem, całkowicie solidarnym z nami. Stało się człowiekiem realnym, któremu na imię Jezus!
Czy nie zdarzyło nam się przyjmować pochwał, słów uznania i podziwu, które tak naprawdę należały się komuś innemu? Czy nigdy nie przypisywaliśmy sobie zasług, na które ktoś inny pracował bardziej niż my?
Zachwyt unosi tęsknotę, w pałac przemienić chcę się cała. Ty się uśmiechasz do mych pragnień, stajenką chcesz bym została.
Rzeczywiście, istnieje świat „nad mgłą”. Błękit nieba powyżej mgły, jasność słońca, szerokość widoków i horyzontów – wszystko to jest obrazem rzeczywistości transcendentnej, nieuchwytnej zmysłami, jest obrazem sfery Boga.
To, że Anna „nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą” w wieku sędziwym, było konsekwencją całego jej wcześniejszego życia.
Słowa skierowane przez Symeona do Maryi pokazują, że drogą do spełnienia nie musi być realizacja własnych zachcianek i wygodne życie.
Czy to nie dziwne, że tak straszne wydarzenie opisane jest w Ewangelii tuż po narodzeniu Jezusa? To także pokazuje, jak blisko siebie jest radość i smutek, światło i ciemność.