Pozwól Jezusowi działać w Twym życiu, a On pokaże Ci, jak bardzo Bóg Ojciec Cię miłuje.
Tam, nad Jordanem, wydarzyło się coś bardzo doniosłego. Posługując się Janem Chrzcicielem, Janem – „Głosem wołającego na pustyni”, Bóg objawił światu naturę Mesjasza.
Nie wszystko jeszcze pojmowała… Musiała zaufać. Werset mówiący, że „Maryja chowała wszystkie te słowa i zastanawiała się nad nimi w swoim sercu” doskonale opisuje tę drogę Świętej Bożej Rodzicielki – drogę zawierzenia Bogu.
„A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas”. Dochodzimy do centralnego wersetu Prologu – uroczystej proklamacji wcielenia Słowa. Słowo stało się prawdziwym, konkretnym człowiekiem, całkowicie solidarnym z nami. Stało się człowiekiem realnym i konkretnym, któremu na imię Jezus!
Szczęśliwy, kto doświadczył, jak wielką łaską jest móc wzrastać w rodzinie, w której Bóg nie jest gościem, takim od święta, ale rzeczywistością w której można zobaczyć, a nawet dotknąć Żywego Boga.
Musiał bardzo kochać, aby uwierzyć już w tym momencie. To tak niewiele: tylko pusty grób, leżące płótna i poskładana chusta.
Miejcie się na baczności przed takim człowieczeństwem, które może przytępić w was wrażliwość na to, co Boże.
„W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła”.
Kantyk Zachariasza jest jakby wezwaniem dla każdego wierzącego, który oczekuje Pana, by z radością i wdzięcznością zawołał na Jego cześć.
W owym czasie Maryja rzekła: „Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, Zbawcy moim…”. To jedyny epizod z życia Maryi, obfitujący w słowa. To także szkoła modlitwy dla nas, którzy rzeczywiście pragniemy zbliżyć się do Boga.