Podczas tej jednej modlitwy moje serce pokonało drogę od Wielkiego Piątku do Poranka Zmartwychwstania. Razem z Marią Magdaleną spotykam teraz Jezusa Zmartwychwstałego. Padam do Jego stóp. To jest ten sam Jezus. To są te same stopy.
Judasz w swojej bezradności i lęku nie wie jak się zachować, nie rozróżnia już dobra od zła, daje się owładnąć chciwości. Jezus jednak kocha go także w tym momencie. Tak samo. Bez różnicy. A może nawet bardziej…
Niestety, w codziennym życiu coraz częściej dajemy dowody „praktycznej”, a może raczej obłudnej postawy Judasza. Wystarczy przyjrzeć się naszym praktykom religijnym, coraz bardziej pustoszejącym świątyniom na przestrzeni ostatnich kilkunastu czy kilkudziesięciu lat czy choćby czasowi jaki poświęcamy Bogu w ciągu dnia, tygodnia, roku..
Chciejmy usłać drogę naszymi płaszczami i gałązkami palmowami dla Króla królów. Chciejmy przyjąć Króla Wszechświata godnie i z honorami jak przystało sługom królewskim. Pokłońmy się w geście adoracji przed Synem Człowieczym, który przychodz ku nam, pełen Ducha Pańskiego.
Próżno szukać choćby jednego jego słowa na kartach Ewangelii, a przecież stał się symbolem tak wielu cnót. Z tych cnót najbardziej charakterystyczne cechy św. Józefa to zawierzenie Bogu, pokora i służebność.
„Zanim Abraham stał się, JA JESTEM”. To Jezus jest spełnieniem wszystkich obietnic Boga, celem najgłębszych ludzkich dążeń i źródłem niezrównanej radości.
Konieczność przyjęcia dzieła zbawczego, którego może dokonać tylko Syn, wywołuje konflikt między Jezusem a Żydami.
JA JESTEM Jezusa to obwieszczenie, że Bóg dalej prowadzi historię zbawienia, która wraz z Jego przyjściem osiągnęła punkt kulminacyjny.
Prawo Boże zostało dane człowiekowi po to, by żył. Bóg bowiem nie chce śmierci grzesznika lecz jego nawrócenia. Łaskę nawrócenia otrzymała grzeszna kobieta. Jezus dał jej szansę na nowe życie,
Czasem wystarczy zamilknąć, zrezygnować z „ciężkiej broni” raniących czy obelżywych słów... Niekiedy trzeba pierwszemu wyciągnąć rękę do zgody, przebaczyć lub poprosić o przebaczenie... A czasem trzeba będzie komuś po prostu okazać miłosierdzie – bezinteresownie i „na wyrost”