«Potem wyprowadził ich ku Betanii i podniósłszy ręce błogosławił ich. A kiedy ich błogosławił, rozstał się z nimi i został uniesiony do nieba».
Filip był zapewne wychowany w kulturze greckiej, skoro tak niefrasobliwie poprosił: „Panie, pokaż nam Ojca!”. Ale jak to dobrze, że Filip o to poprosił. Dzięki temu dowiedzieliśmy się, że Pan Jezus jest doskonałym Obrazem swojego Przedwiecznego Ojca: „Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca”.
Pan Jezus nieraz przemawiał do uczniów w sposób tajemniczy. Niejedna zagadka stała się zrozumiała dopiero po Jego zmartwychwstaniu.
Owej całej prawdy nie da się nauczać przez wykłady czy ćwiczenia. Tej prawdy trzeba samemu doświadczyć i właśnie Duch Święty jest Tym, który nas prowadzi do tak rozumianej prawdy.
Niektórzy z komentatorów widzą w tej ewangelicznej scenie swoisty akt adopcji.
On, nasz Pan, posłał nam Parakleta, Obrońcę, który – gdy „nadejdzie godzina” - pomoże nam nie zwątpić w miłość Boga i zachować wiarę – silną i niewzruszoną.
Nie trzeba oczekiwać na niebo aż do chwili naszego odejścia z tego świata. Niebo może być już w nas od teraz
Jeżeli już przyjęliśmy Jego słowa to znaczy, że wkroczyliśmy na drogę, którą kroczy Chrystus. Jedno nie ulega wątpliwości: to droga dla śmiałków!
Tak jak władca tego świata nie ma nic wspólnego z Jezusem, tak i pokój tego świata nie ma nic wspólnego z pokojem Jezusowym.
Pan powierzył nam wielką misję, wyprawił nas w drogę i obficie wyposażył w swoje dary. On z nami współdziała, a nasze osobiste świadectwo życia, zgodne z wyznawaną wiarą, obiecał potwierdzać swoimi znakami.