Czy Boże Słowo naprawdę ma moc przemiany serc? Czy potrafi skruszyć nawet najbardziej upartego człowieka?
Chyba żadnemu człowiekowi nie jest łatwo zmierzyć się z sytuacją, słowami, które wyrywają nas z naszej strefy komfortu psychicznego czy fizycznego.
Znamy powiedzenia: Pycha do piekła spycha. Pan Bóg pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje.
Nikt nie może powiedzieć, że nic nie ma do dania drugiemu. Każdy z nas ma chociażby jeden talent, którego inny człowiek nie posiada.
Dzisiejsza Ewangelia po raz kolejny każe mi odpowiedzieć na trudne pytanie: jestem panną roztropną czy nierozsądną?
Potrzeba, bym i ja stawał w obronie prawdy: bronił najwyższych wartości, bronił Kościoła, bronił Jezusa. Nawet za cenę wyśmiania, niesprawiedliwego potraktowania lub innych trudności.
Każdy, kto chce być blisko Boga i wierzyć w Niego naprawdę, powinien być gotowym na zmianę swojego życia.
Jezus w dzisiejszej Ewangelii przestrzega przed rygorystycznym, ale bezdusznym wypełnianiem prawa.
Przed każdym z nas Pan Bóg stawia stągwie życia. Naszego życia. A każda z nich może pomieścić 2 lub trzy miary…
Codzienne zmaganie z grzechem i wybór Jezusa