W tej przypowieści otrzymujemy wskazówkę, aby uniknąć arogancji w naszej pobożności: będzie ona pokorna i miła Bogu, jeśli poprowadzi nas do częstych aktów skruchy i do miłości bliźniego.
Dobrze byłoby na nowo uwierzyć, że prawdziwie miłość wystarczy.
Przeświadczenie, że idę przez świat z misją Jezusa, już rodzi moje zwycięstwo.
To miłość całkowicie zmienia perspektywę, uwalnia z niewoli grzechu i prowadzi do pełnej wolności.
Wybaczenie jest prawdopodobnie najtrudniejszą postawą wobec tych, którzy nam coś zawinili. Nie możemy jednak wmówić sobie, że jest nierealne.
Jeżeli płyniemy nurtem Jego myśli, wpływamy do szerszej rzeki dziejów Jego ludu i wtedy oglądamy Jego dzieła. Jednocześnie historia zbawienia biegnie przez życie różnych ludzi, w różnych miejscach i w różnym czasie.
Panie Jezu, co ja robię z Bożym domem, którym jest moje serce, którym są serca moich sióstr i braci?
W tej odległej od Boga krainie wszystko ma swój koniec. Tylko bliskość Boga sprawia, że pozostajemy w trwającej wiecznie, niekończącej się miłości.
A Tyś mi zaufał i ufasz do dzisiaj, że o każdej porze wejdziesz jak Gospodarz. Ja drwiną zuchwałą jak kamieniem ciężkim nie wzgardzę Dziedzicem, bo wiem kto jest Włodarz.
Wiara nie jest czymś jedynie prywatnym. Ma także wymiar społeczny i polityk, tak jak zresztą każdy chrześcijanin, powinien realizować w życiu społecznym wymagania wiary, w tym przede wszystkim wierność przykazaniom Bożym.