Bóg nikogo nie spisuje na straty. Dzięki temu Lewi został apostołem, Szaweł głosicielem Ewangelii, Nikodem przyjacielem, a Samarytanka wierną uczennicą. Jezus nigdy nie przestaje szukać człowieka.
Życie Jezusa jest przykładem pełnej wolności. Wolności do czynienia dobra, do kochania, do właściwego podejmowania decyzji. Pozostaje pytanie: „A co ze mną?”.
„Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki”.
Jeśli idziemy za Jezusem, służymy Mu, to On pokazuje nam Ojca i prowadzi nas do Ojca. I tak jak Jezus, w każdym miejscu i w każdej sytuacji możemy stale przebywać w obecności Boga. To zmienia perspektywę z doczesnej na wieczną!
Każdy z nas potrzebuje nie tylko zatrzymania się, ale także czegoś więcej – odpoczynku w Bogu, żeby Go nie stracić z oczu, żeby nabrać sił do życia. To Bóg jest oliwą, która napełnia nasze lampy, to Jego moc jest paliwem, które rozpala nasze życie.
Łatwo przyznać się do Boga, ale iść chcemy drogą którą często wyznaczamy sobie sami. Chcemy, by to Bóg się zmienił, dostosował do nas nasze życie, a nie odwrotnie.
Kobieta kananejska wstawia się u Jezusa za swoją córką, która jest ciężko dręczona przez złego ducha. Cierpienie kogoś bliskiego może nam pomóc w dotarciu do Jezusa. Prosić Go trzeba wytrwale i nieustannie.
Przepustką jest serce, które słucha i pragnienie zjednoczenia z Panem, bo nie jest przeszkodą choroba, niepełnosprawność, wiek, nawet grzech nie jest przeszkodą, gdyż Jezus mówi: „nie przyszedłem zbawić sprawiedliwych, ale grzeszników”.
Jeremiasz noszący jarzmo jest zapowiedzią Jezusa niosącego krzyż i wzywa w swym prorockim geście, że trzeba umieć przyjąć cierpienie, które może się w życiu pojawić.
Należy wejść w intymną, bezpośrednią relację z Jezusem oraz zacząć na serio żyć Jego życiem i Mu zaufać, że będziemy na zawsze z Nim w wieczności. Zaufajmy Jemu i Jego stałej obecności pośród nas w Eucharystii i żywej Ewangelii!