Jakże bardzo dziękuję za ślad i drogę Patrona dzisiejszego dnia, św. Jana Pawła II. Czytam trzy znaki jego ścieżki: służyć, być obecnym, przyjąć krzyż.
Czytać Jezusa to czytać Jego osobę, Jego słowa, Jego znaki, Jego cuda, Jego postawę. Czy ja przypadkiem nie czytam Jezusa jak mi pasuje w zależności od sytuacji i okoliczności?
Jaką „panną” jestem, jaką staję się w codzienności? Jaką? Co jest oliwą w moim życiu? Czego symbolem, znakiem jest ta oliwa?
Musi być wzajemność. Ja trwam w Jezusie, a Jego Słowo we mnie. A wtedy przynoszę owoc,owoc obfity w Jezusie.
Tylko Jezus może uzdrowić, może uleczyć – ale trzeba poprosić i to nie raz, nie dwa, ale zawsze. A może wystarczy poprosić raz, ale za to tak z głębi serca: „Jezusie Synu Dawida ulituj się nade mną”.
A może to moje serce jest jaskinią zbójców? Może moje łóżko, do którego jestem przykuty dzień i noc jest pełne złości, zawiści, grzechu, krzykliwości, żalu i pretensji do Jezusa i do człowieka.
A co będzie, gdy nie przebaczę, nie pogodzę się i nie pojednam się z moim bratem? To doczytaj dalej dzisiejszą Ewangelię; „nie wyjdziesz stamtąd dopóki nie zwrócisz ostatniego grosza”.
Ciągle pytaj siebie: jaką mam misję od Jezusa ? Może to moje życie, moja choroba, moje cierpienie, moja służba, moja obecność! Jestem wezwany jak Apostołowie, po imieniu.
Zaprosić Jezusa narodzonego, zapraszać Boże Dziecię w każdą chwilę życia nie tylko na święta, ale i w moją codzienność.
Trudno jest budować hierarchię wartości w swoim życiu bez fundamentów.