Nie będzie ani lepszego miejsca, ani lepszego czasu niż moja codzienność, by wysłużyć sobie Niebo. Mam być wierny tu i teraz. Mam być uczciwy, odpowiedzialny i rzetelny. Lepszej okazji nie będzie!
Prawdziwy uczeń Jezusa oczekuje Pana, otwiera Mu drzwi i zasiada z Nim przy wspólnym stole. Jest wciąż gotowy, by przebywać w Jego obecności. W każdym położeniu okazuje Mu swoją miłość i wierność.
18 października – liturgiczne wspomnienie św. Łukasza Ewangelisty – jest patronalnym świętem pracowników służby zdrowia. W tym dniu szczególnie modlimy się za wszystkich, którzy służą chorym.
Obraz drobnych ptaków, które mimo swej znikomości są otoczone troską Boga Ojca ma upewnić uczniów o nieskończenie większej trosce i miłości, z jaką dba On o ich życie.
Brak pokoju, miłości czy dobroci jednoznacznie wskazuje na życie według ciała i według ducha świata. Trzeba zatem przyglądać się owocom codzienności. Po nich poznamy, jaki duch króluje w naszym sercu.
Łatwo religijność pomylić z wiarą, bo nie wymaga ona konkretnych decyzji. Wiara wymaga konkretu. Konkretu mówienia, myślenia i czynienia w zgodności z wiarą.
Czasem zdarza się nam niedbale obchodzić z zaproszeniem Boga. Nie od razu potrafimy dosłyszeć Jego cichy głos w naszym sercu.
Pan Jezus nie wymaga od nas ślepej wiary, ale takiej wiary, która jest konsekwencją otwarcia się na prawdę.
Modlitwa „Ojcze nasz”, której Jezus nauczył apostołów przypomina mi, że w moim życiu najpierw mam mówić „święć się Imię Twoje”, a dopiero potem „chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj”.
Co takiego wybrała Maria, że okazuje się to ważniejsze od wypełniania posługi i obowiązków? Maria wybrała Słowo. Maria wybrała Miłość.