Serce oznacza moje wnętrze, centrum, w którym dokonuje się wybór między życiem a śmiercią. To miejsce gdzie najbardziej jestem sobą.
To jest walka, która rozgrywa się w mojej głowie. To jest kwestia umysłu i serca. To jest kwestia tego na co się decyduję, kto rządzi w moim życiu – grzech czy Boży Duch?
Jeżeli uczniowie Jezusa stracą miłość do swojego Mistrza, jeżeli będą uczniami tylko „na papierze”, a nie w sercu, to ich wpływ na świat będzie znikomy.
Również moje serce może już przestać się lękać. Jezus przychodzi ze Swoim pokojem także do mnie. Wchodzi mimo drzwi zamkniętych. Pokonuje przeszkody. Staje pośrodku mojego życia. Pokazuje rany, zapewnia o miłości. Spełnia obietnicę.
Klauzula sumienia stała się przedmiotem sporów, które w ostatnim czasie wzmogły się w związku z podpisywaniem przez lekarzy „Deklaracji Wiary”. Spory te w oczywisty sposób wpisują się w zasadnicze debaty moralne na temat takich zjawisk jak aborcja, in vitro czy antykoncepcja.
Czy nie mam przypadkiem gdzieś „na boku” swego świata, który chciałabym zatrzymać, ocalić i zachować dla siebie bardziej niż samego Jezusa Chrystusa?
Teraz, po kilkuletnim wzrastaniu uczniów w cieplarnianych warunkach miłości, Jezus „sadzi” ich jak rośliny do gruntu. Wielu z nich będzie wrażliwych na czynniki zewnętrzne, wielu połamie wiatr, wielu innych uschnie.
Rodzice i Przyjaciele bł. Chiary Luce Badano opowiadają o jej niezwykłej obecności w ich życiu oraz o tym, jak Chiara uczyła ich iść za Bogiem.
Jezus obiecuje, że choć smutek zawsze będzie obecny w życiu człowieka, to ostatecznie tym, co nadaje temu życiu sens są miłość i nadzieja. Ich Dawcą jest Bóg.
Czasem aby zyskać jeden dar, trzeba na chwilę utracić drugi. Dlatego Jezus mówi, o tym, że Jego odejście jest pożyteczne.