Przystań Bożego Serca

Siostry ze Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Serca Pana Jezusa opowiadają o swojej drodze powołania i o tym, co najbardziej zachwyca je w Osobie Zbawiciela.

zdjęcie: WWW.FREECHRISTIMAGES.ORG

2015-06-06

 

REDAKCJA: Co sprawiło, że postanowiły Siostry wstąpić właśnie do Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Serca Pana Jezusa potocznie zwanych sercankami?

S. WIKTORIA: – Kiedy rozeznawałam swoje powołanie i odkryłam zamysł Boży wobec mnie, chciałam wstąpić do zgromadzenia habitowego i z polskimi korzeniami. Wybrałam się do ośrodka powołań w Niepokalanowie, by tam poszukać czegoś odpowiedniego dla siebie. Pracowałam w szkole jako katechetka, szukałam więc zgromadzenia apostolskiego, bym mogła służyć swoimi umiejętnościami w życiu zakonnym. W ośrodku powołań tamtego dnia pełniła dyżur siostra sercanka. Początkowo nie miałam ochoty na kontakt z nią, wolałam raczej przeglądać foldery i albumy, ale przyszła mi myśl, że może jednak warto porozmawiać z żywą osobą, skoro już tu jest. Siostra krótko opowiedziała mi o swoim zgromadzeniu i poczułam, że to jest to czego szukałam. Postanowiłam nawiązać kontakt z siostrami sercankami i po roku wstąpiłam do Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego. Z perspektywy czasu widzę, że Pan Jezus prowadził mnie w taki sposób, bym wreszcie odnalazła bezpieczną przystań przy Jego Sercu. On mnie po prostu prowadził do Swego Serca. Zaraz po Pierwszej Komunii Świętej rozpoczęłam nabożeństwo pierwszych piątków miesiąca. Znalazłam stary obrazek z wizerunkiem Serca Jezusa i obietnicą łask dla tych, którzy przez kolejnych 9 pierwszych piątków będą przyjmować Komunię Świętą. Bardzo mi się to spodobało i pamiętam, że chciałam to nabożeństwo odprawić sumiennie. Chodziłam więc do kościoła z wielką determinacją – nieraz było zimno i ciemno, ale jakoś się udało. W moim parafialnym kościele wisiał duży obraz Serca Pana Jezusa i przypominam sobie, że często po Komunii Świętej właśnie przed ten obraz przychodziłam na dziękczynienie.

S. CELINA: – Pan Bóg posługuje się ludźmi i okolicznościami. Siostry sercanki pracowały u mnie w parafii, były moimi katechetkami przez prawie całą szkołę podstawową. Poznałam więc i polubiłam wiele sióstr. Kiedy już jako dziecko myślałam o życiu zakonnym, chciałam wstąpić do zgromadzenia bezpośrednio, w nazwie, związanego z Panem Jezusem. Poza tym bardzo się wstydziłam powiedzieć komukolwiek o swoich planach i w związku z tym byłam zdana na samą siebie. A skoro miałam siostry sercanki tak blisko, postanowiłam, że trochę im się poprzyglądam i nie będę na razie szukać czegoś innego. Potem zapadła decyzja, że wstąpię właśnie do tego zgromadzenia. Nie była to wówczas jakaś bardzo dojrzała motywacja. Ale Pan Bóg ma swoje drogi, po których w zadziwiający sposób prowadzi człowieka.

– Czym charakteryzuje się charyzmat Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Serca Pana Jezusa?

S. CELINA: – Charyzmat każdego zgromadzenia ma swoją stronę duchową i praktyczną. Nasi założyciele – św. Józef Sebastian Pelczar i Sługa Boża Klara Ludwika Szczęsna – określili elementy duchowości zgromadzenia i wskazali jednocześnie na praktyczne sposoby realizacji tej duchowości w codziennym życiu. Duchowość i praktyka stanowią tutaj jedną całość. Jedno bez drugiego nie istnieje – te dwa elementy wzajemnie się uzupełniają i przenikają. Można powiedzieć, że św. Józef Sebastian Pelczar od strony duchowej istotę charyzmatu zgromadzenia zawarł w samej jego nazwie. Co ciekawe, nasze zgromadzenie wyłoniło się z założonego przez niego wcześniej stowarzyszenia religijnego o charakterze maryjnym – Bractwa Matki Bożej Królowej Korony Polskiej. To Bractwo podjęło próbę realizacji ślubów króla Jana Kazimierza poprzez wsparcie biednych dziewcząt, które przyjeżdżały ze wsi do miasta w poszukiwaniu pracy. W celu zapewnienia dachu nad głową, moralnej opieki i odpowiedniej nauki zawodu nie mającym tymczasowo pracy służącym, Bractwo założyło dla nich przytulisko. Ponieważ z czasem stwierdzono, że przytulisko powinny prowadzić osoby konsekrowane, ks. Pelczar zwrócił się z prośbą do o. Honorata Koźmińskiego, aby ten przysłał choć jedną siostrę z nowo założonego bezhabitowego zgromadzenia Sług Jezusa, działającego w ukryciu w zaborze rosyjskim.

W odpowiedzi na tę prośbę do Krakowa została przysłana między innymi s. Klara Ludwika Szczęsna. To ona wraz z kilkoma siostrami podjęła posługę wobec ubogich dziewcząt. To właśnie z tej wspólnoty sióstr z czasem, także z inicjatywy ks. Pelczara, powstanie nowe habitowe zgromadzenie zakonne – Zgromadzenie Służebnic Najświętszego Serca Pana Jezusa. Ksiądz Pelczar pragnął, aby element pracy społecznej sióstr wyrastał wprost z duchowości Serca Jezusowego, by posługa sióstr rodziła się z pragnienia naśladowania przymiotów tego Serca. Siostry więc miały wpatrywać się w Jezusa, przyglądać się Jego pragnieniom, motywacjom, odkrywać, co kierowało Jezusem w Jego działaniach i uczyć się od Niego realizacji swojego człowieczeństwa.

S. WIKTORIA: – W objawieniach św. Małgorzaty Marii Pan Jezus mówił do niej, że Jego Serce jest pełne miłości i że ta miłość pozostaje nieodwzajemniona. Stąd nasz Ojciec Założyciel zwracał uwagę, by w praktyce życia odwzajemniać tę miłość Jezusowi, by wynagradzać brak miłości, dając więcej miłości.

Zatem jak w praktyce wygląda w Waszym zgromadzeniu to odwzajemnianie miłości Jezusowi?

S. WIKTORIA: – U początków zgromadzenia była to głównie posługa wobec służących. Ksiądz Pelczar jednak wskazał siostrom także drugi ważny obszar działalności – troskę o chorych. W tamtych czasach wiele osób było nieobjętych choćby podstawową opieką medyczną i do nich właśnie siostry miały iść z najprostszymi posługami: robiły zastrzyki, stawiały bańki czy po prostu czuwały przy chorych w ich domach.

S. CELINA: – Myślę, że najważniejsza była i jest właśnie ta obecność przy osobie chorej. Ksiądz Pelczar sam nie był zbyt mocnego zdrowia i może dlatego tak dobrze rozumiał potrzebę bycia z chorym i dla chorego. On dobrze wiedział, że człowiek chory oprócz zabiegów medycznych potrzebuje kogoś bliskiego, kogoś, kto poświęci mu swój czas, kogoś, kto pokaże mu, że jego życie wciąż jest ważne i cenne, kogoś, kto okaże się przyjacielem.

S. WIKTORIA: – Dzisiaj wychodzimy z posługą miłości do dziewcząt i kobiet. W Krakowie prowadzimy bursę dla studentek, w której na co dzień mieszka 70 dziewcząt. Prowadzimy Dom Opieki dla Kobiet w Kamesznicy pod Żywcem. Organizujemy rekolekcje i dni skupienia. W Rzeszowie jest Dom Samotnej Matki, w którym siostry towarzyszą przyszłym mamom w czasie oczekiwania na narodziny dziecka, a potem także pomagają w znalezieniu mieszkania i pracy. Uruchomiono tam także Okno Życia. Ponadto prowadzimy dwa przedszkola (w Krakowie i Warszawie), katechizujemy w przedszkolach i szkołach. Jak już wspomniałam, Ojciec Założyciel pragnął, aby siostry sercanki objęły szczególną troską ludzi chorych. Siostry pracują więc jako pielęgniarki w szpitalach i w innych placówkach. W Krakowie mamy ośrodek wsparcia dla ludzi starszych i samotnych. Nasze siostry niosą też pomoc chorym i ubogim w krajach misyjnych – w Boliwii i na Jamajce, jak również w Stanach Zjednoczonych, we Francji i na Ukrainie.

Wracając do kultu Bożego Serca, interesuje mnie, czy mają Siostry swoje ulubione wezwanie z Litanii lub szczególnie umiłowany przymiot Serca Jezusa?

S. WIKTORIA: – „Serce Jezusa, gorejące ognisko miłości” oraz „Serce Jezusa, dobroci i miłości pełne”. Zwłaszcza to drugie, jest takie „moje”. Urzeka mnie zwykła dobroć, serdeczność i troska Pana Jezusa. Lubię przyglądać się na modlitwie Jezusowi i odkrywać Jego naturalną dobroć w zwykłych codziennych sytuacjach, gdzie On widzi potrzeby ludzi i mądrze wychodzi im naprzeciw. Chcę Go w tym naśladować.

S. CELINA: – Wezwanie, które mnie zawsze fascynowało to: „Serce Jezusa, odwieczne upragnienie świata”. W tekście staropolskim to wezwanie brzmiało: „Serce Jezusa, pożądanie wzgórz wiekuistych”. Rozumiem je tak: Cały świat stworzony – wszystko, co było przed nami i będzie po nas – pragnie miłości. I tego pragnienia nikt i nic nie może w pełni zaspokoić, tylko sam Bóg. Świat pragnie więc ludzi o sercach przemienionych na wzór Serca Jezusa.

Wiem, że jako siostry sercanki staracie się niemal w każdej chwili dnia żyć kultem Serca Jezusa.

S. WIKTORIA: – Kontemplacja tajemnicy Najświętszego Serca Pana Jezusa kształtuje naszą duchowość i działalność. Podejmujemy naszą codzienność, trudy i radości, w duchu miłości Bożego Serca i wynagrodzenia za grzechy własne i całego świata. „Chwała Najświętszemu Sercu Jezusowemu” – to hasło naszego zgromadzenia, pozdrawiamy się nim każdego dnia, ono ma kształtować nasz styl życia, naszą codzienność.

S. CELINA: – Odmawiamy bardzo piękny akt ofiarowania na początku każdego dnia, w którym cały dzień dedykujemy Sercu Pana Jezusa, prosząc, byśmy umiały Go naśladować w naszych działaniach. Również pod koniec dnia oddajemy się Sercu Jezusa, dziękujemy za wszelkie dobro, które stało się naszym udziałem i prosimy, by On niedostatki naszej ludzkiej miłości uzupełnił swoją miłością i przedstawiał Bogu Ojcu.

Wszystko w Waszym życiu od Serca Pana Jezusa się zaczyna i do niego zmierza… Czy mogłyby Siostry wymienić jakieś formy kultu Serca Jezusa charakterystyczne dla waszego zgromadzenia?

S. WIKTORIA: – Dwa razy w ciągu dnia – o 9.00 i 16.00 – rozlega się w naszych domach zakonnych sygnał dzwonka powtarzany 33 razy. Wtedy szczególnie łączymy się z Bożym Sercem. O 9.00 na pamiątkę rozpoczęcia męki Pana Jezusa, o 16.00 – w godzinie przebicia Jego Serca na krzyżu. Jeśli to możliwe, udajemy się wówczas na chwilę modlitwy do kaplicy przed Najświętszy Sakrament. Praktykujemy także Godzinę Świętą, o którą prosił Pan Jezus. Jest to czuwanie przed pierwszym piątkiem miesiąca, od 23.00 do północy. Zaczynając i kończąc każdy dzień oddajemy wszystko, co nas spotyka, nasze prace i cierpienia Sercu Jezusa, jednocząc się z Jego pragnieniem składania chwały Ojcu i zbawienia świata.

Oddajecie Sercu Jezusa cały świat. Świat, który tak bardzo pragnie miłości…

S. WIKTORIA: – Tak. Mam w związku z tym pewną prośbę. Współpracuję z organizatorami Światowych Dni Młodzieży Kraków 2016. Proszę więc wszystkie osoby chore, cierpiące i samotne do których dociera „Apostolstwo Chorych”, aby wsparły swoją modlitwą i ofiarą cierpienia tych młodych ludzi, którzy przyjadą na Światowe Dni Młodzieży. To modlitewne wsparcie chorych jest cenne i ważne. Nasze zgromadzenie także modli się za chorych, oddając ich Bożemu Sercu.

Dziękuję za rozmowę.


Zobacz całą zawartość numeru ►

Autorzy tekstów, Cogiel Renata Katarzyna, Miesięcznik, Numer archiwalny, 2015-nr-06, Z cyklu:, W cztery oczy

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

14

15

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 20.04.2024