Wyobraźmy sobie, że kolega z pracy, ktoś z rodziny, czy po prostu dobry znajomy opowiada o tym, że miał sen i w tym śnie widział coś istotnego, dostrzegł jakieś wskazanie dotyczące jego życia. Może to być związane z obowiązkami zawodowymi, życiem rodzinnym, czy dalszym pomysłem na to, co robić w przyszłości. I poszedł za tym, spełnił to, co mu się przyśniło, wbrew jakimkolwiek racjonalnym przesłankom wynikającym ze zdrowego myślenia. Jakbyśmy zareagowali? Szaleniec, wariat, może chory psychicznie?
Zaufanie i wiara rozkwitają tam, gdzie my po ludzku już niewiele możemy zdziałać.
To święto nakazuje nam także pamiętać o tych miejscach i ludziach, którzy w czasie świąt nie zaznają pokoju
«Na świecie było Słowo, a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał... Wszystkim tym którzy Je przyjęli, dało moc, aby stali się dziećmi Bożymi»
Chciejmy i my w ten dzień poprzedzający Boże Narodzenie odkryć na nowo sens tego wydarzenia a w rozgardiaszu gorączkowych przygotowań do wigilijnej wieczerzy zatrzymać się nad jego Sacrum
Bóg mimo ludzkich kalkulacji i knowań chce pokazać swoją miłość i przychylność. Nie zraża się drobiazgowością człowieka i jego przywiązaniem do spraw nieistotnych.
Jej dusza wpadła w tak wielki zachwyt nad dobrocią, łaskawością i miłosierdziem Boga, iż nieustannie, jakby niezależnie od Niej samej, wielbi Boga i wysławia Jego przymioty.
Wielka radość towarzyszyła spotkaniu Maryi z Elżbietą. Radość, która narodziła się pod wpływem odwiedzin swojej krewnej, pewnie już długo niewidzianej. Wreszcie była okazja, by podzielić się dobrymi wiadomościami o tym, że obie kobiety stały się matkami. Ta radość była jeszcze większa, dlatego, że przezwyciężyła tęsknotę za sobą i mogła być przeżywana wspólnie.
Tymczasem pokora to widzenie siebie w prawdzie, nie poniżanie, ale też i nie wywyższanie się, to świadomość, że wszystko jest darem, łaską.
Stajemy bardzo blisko prawdy o tym, że jedynie Bóg jest Tym, który daje życie i Tym, który tego życia czasem nie daje.