Przywódcy i nauczyciele religijni zebrani na posiłku razem z Jezusem pozwalali Mu dotąd na wiele, ale dlatego, że pokazał im wady tradycji oraz ich osobiste błędy, stali się Jego przeciwnikami.
Dlaczego Jezus ciągle szuka zaczepki? Dlaczego nie zostawi w spokoju wykształconych i radykalnie przestrzegających Prawa Izraelitów? Czyżby naprawdę nie rozumiał, że ludzi z pozycją lepiej mieć po swojej stronie?
To On – Jezus, Syn Człowieczy – większy od Salomona i od Jonasza. Największy! Innego Znaku już nie będzie.
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła».
Może więc warto odkurzyć zbyt rzadko używaną księgę Biblii i odkryć na nowo Słowo samego Boga, które ma moc odmienić moje serce i moje życie, tak, że wszystko w nim znajdzie się na właściwym miejscu
W centrum ma być Bóg. A ja często nie dostrzegam tych sytuacji, w których Bóg powinien odbierać chwałę. Nie dostrzegam, bo najpierw chcę dostać mojego „powszedniego chleba”.
Jezus bynajmniej nie upomina Marty z powodu jej służby, ale z tego powodu, że pozwala ona się ogarnąć przez niepokój, który sprawia, że przestaje rozumieć, co jest naprawdę ważne, a co drugorzędne.
Jezus w dzisiejszej Ewangelii zaprasza nas właśnie do postawy pełnej pokory. Jeśli czynimy cokolwiek w imię Boże, chciejmy czynić to z pokorą, uznając siebie samych za nieużyteczne sługi. Pokora i wiara idą ze sobą jak dwie siostry, ręka w rękę.
„Miłość w stosunku do Boga i miłość w stosunku do człowieka to dwuskrzydłowe drzwi, które otwierają się i zamykają tylko razem”. Kiedy patrzę, a udaję, że nie widzę, kiedy próbuję „przejść obok”, pomóż mi pamiętać, że miłość Boga jest niemożliwa bez miłości bliźniego.
Być Bożym dzieckiem, którego „imię zapisane jest w niebie” znaczy o wiele więcej, niż wszelkie zaszczyty, przywileje i zdolności... Czy mam tego świadomość? Czy ta prawda jest w stanie przynieść mi radość i „dodać skrzydeł”?