Gromadźcie sobie skarby w niebie!
W centrum ma być Bóg. A ja często nie dostrzegam tych sytuacji, w których Bóg powinien odbierać chwałę. Nie dostrzegam, bo najpierw chcę dostać mojego „powszedniego chleba”.
Każdy lubi i potrzebuje być docenionym. Sztuką jest znalezienie umiaru.
To chyba jedno z najtrudniejszych zdań Ewangelii.
Jak sprostać wymaganiom Jezusa?
Jaki wydam plon na Sądzie Ostatecznym? Czy rozkwitnę na dziedzińcach naszego Boga? Jezu, proszę, abym nie zmarnowała żadnego ziarna Twojej łaski, ale z wdzięcznością je przyjmowała, dzieliła się z bliźnimi i rozszerzała Twoje Królestwo na ziemi.
Jezus radzi: „Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi”. On nigdy nie łamie danego słowa. Jezusowe „tak – tak, nie – nie” oznacza więc mówienie prawdy i bezwzględne odrzucenie kłamstwa.
„Jeśli więc prawe twoje oko jest ci powodem do grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie.”
Historia zna takich, którzy w imię religijnej nieskazitelności oddzielali się od „tych gorszych”, którzy według nich nie byli tak doskonali, jak oni. To faryzeusze, których postawę Jezus często piętnuje na kartach Ewangelii. Hebrajskie słowo „peruszim”, od którego to ugrupowanie wzięło swoją nazwę, znaczy „oddzieleni”.
Z punktu widzenia żydów i ich Prawa Jezus z pewnością uchodził za wielkiego reformatora. Tymczasem w rzeczywistości nie chciał niczego zmienić.