Miejsce ucznia Jezusa to miejsce „poniżonego”, miejsce „sługi”, a nie tego, który się wywyższa, szuka dla siebie poklasku, taniej popularności, czy stroi się w „długie frędzle” moralnych autorytetów.
My wszyscy – zarówno ci schodzący z „Góry Tabor”, pełni zachwytu na Boską chwałą Jezusa, jak i ci którzy w dolinie dźwigają z Nim swoje codzienne krzyże, pamiętajmy o Jego krzyżu i Jego nieustannej obecności w każdej chwili naszego życia.
Po pogrzebie Charbela miało miejsce niezwykłe zjawisko. Nad jego grobem pojawiła się niezwykła, jasna poświata, utrzymująca się przez wiele tygodni.
Nie będziemy potrafili przyjąć nowego życia ani wsłuchać się w nowe wezwanie, jeśli nasze serca nie uwolnią się od starych przywiązań i postaw.
Zbyt wielka troska czyni ludzi ślepymi na to, kim są i co posiadają. Także na to, jaki Cel jest przed nimi.
Jezus pragnie abyśmy i my zdobyli się na odwagę bycia „innymi”, odwagę bycia w tym świecie ludźmi „nie z tego świata”. Odwagę bycia „Bożymi szaleńcami”
Zatem nie lękajmy się! Zastąpmy smutek nadzieją i pewnością, że On jest z nami w każdych okolicznościach naszego życia.
Głównymi adresatami dzisiejszej przypowieści Jezusa są wszyscy ci, „co ufali sobie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili”.
Tylko naśladując dzieci zdołamy naprawdę „dorosnąć”. Tylko będąc jak one otrzymamy „przepustkę” do Bożego Królestwa.
Jezus z miłości do swojej Owczarni postanowił, by Maryja była Matką, która od wieków daje Kościołowi najtrafniejszą z rad, wypływającą wprost z kochającego serca Boga: "Uczyńce wszystko, cokolwiek wam powie".