Naucz nas Panie, jak Martę, umiejętności rozeznawania, co w życiu jest ważne, a co najważniejsze.
„Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle”
Nie tylko Jezus „wziął na siebie” cudze słabości i choroby. Nie tylko On współczuje z cierpiącymi i przyczynia się do czyjegoś uzdrowienia. Czynią to także inni bohaterowie wydarzeń opisanych w dzisiejszym fragmencie Bożego Słowa.
Któż jak nie Bóg daje zawsze dużo więcej niż się spodziewasz? Któż może sprawić, że niemożliwe staje się możliwe, a odpowiedź, która przyszła za późno tak naprawdę przyszła w samą porę?
Wybierając kłamstwo, tak jak bohaterowie dzisiejszej Ewangelii, wybieramy "nic", podczas gdy moglibyśmy otrzymać "wszystko".
Niczego nie musimy się lękać. Najważniejsze, że jesteśmy w rękach samego Boga. A co do reszty... "cóż nam do tego"?
Droga życia Ewangelią nie jest ani łatwa, ani bezpieczna. Ale to jedyna droga, którą warto kroczyć.
Nasz lęk jest naszym największym wrogiem. Taki lęk wykorzystuje szatan odbierając nam zaufanie do Boga
Wystarczył maleńki okruch odwagi i wielka miłość, by doświadczyć łaski spotkania Zmartwychwstałego Pana.
Aby na to wszystko co znane, przewidywalne - lub przeciwnie - nieznane i niespodziewane, odpowiedzieć całym sercem „tak”, nie wystarczy sama odwaga. Trzeba jeszcze nauczyć się ufać – bezgranicznie i bezwarunkowo.