Być chrześcijaninem to coś więcej niż być człowiekiem poczciwym. To miłość nieprzyjaciół wyróżnia Jezusa spośród innych mędrców, założycieli religii. Chrystus dał dowód takiej miłości, umierając na krzyżu, okazując miłosierdzie swoim oprawcom.
„Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie”.
Uświadamiam sobie, że i do mnie kieruje polecenie: „Idź i głoś!”. A jaka jest moja odpowiedź? Czy swoim życiem pokazuję, że jestem Jego uczniem? Czy daję innym Jego miłość i mówię o Jego miłości?
Fragment Ewangelii św. Łukasza rozważany dzisiaj z jednej strony jest konkretną historią Jezusa i Jego rodziców, z drugiej strony ma charakter pewnego obrazu: nawet będąc blisko Boga, niekiedy musimy Go szukać.
Można mieć rozległą i głęboką wiedzę ogólną, być mądrym w powszechnym rozumieniu, a w swej zarozumiałości nie wierzyć Panu, a jedynie polegać na swoich przemyśleniach i sądach. Bądźmy więc „prostaczkami”, którzy bezgranicznie ufają Panu.
Historia zna takich, którzy w imię religijnej nieskazitelności oddzielali się od „tych gorszych”, którzy według nich nie byli tak doskonali, jak oni. To faryzeusze, których postawę Jezus często piętnuje na kartach Ewangelii. Hebrajskie słowo „peruszim”, od którego to ugrupowanie wzięło swoją nazwę, znaczy „oddzieleni”.
Jezus nie tylko nauczał, ale sam dał przykład tego, że podstawą wszystkiego jest miłość. Prawo pozbawione miłości jest tylko martwą literą, zbiorem zakazów i nakazów.
Naszym zadaniem jest odważnie, obrazowo i roztropnie głosić prawdę Bożą i potwierdzać ją świadectwem własnego życia. W gronie rodziny, przyjaciół i znajomych. Mamy być solą ziemi i światłem świata. Jak św. Antoni, podczas swojego krótkiego życia.
Można spojrzeć na osiem błogosławieństw jak na kodeks niebotycznych, nieosiągalnych wymagań. Kontemplować ich pełnię w życiu naszego Zbawiciela. Można też spojrzeć tak, jak Jezus patrzy na moje serce i serca ludzkie, widząc w nich te poszczególne dary i ucieszyć się wzrastającym w nas Królestwem Bożym.
Co mógł zobaczyć w Twoim spojrzeniu, że wstał i poszedł za Tobą? Zobaczył Twoją miłość i miłosierdzie. Spojrzenie, które nie odrzuca, nie osądza, nie potępia absolutnie nikogo, a które uwalnia i daje radość.