Każdy żyjący w duchu błogosławieństw jest człowiekiem nadziei.
Jezus podkreśla prawdę o pewnym przyjściu Królestwa Bożego, pomimo skromnych jego początków. Więcej – Królestwo, o którym mówi Jezus już trwa, już nadeszło. Nasze oczy oglądają jego przychodzenie i rozwój.
Każdy wierzący, choćby podświadomie oczekuje potwierdzenia Bożej obecności w jego życiu. Dojrzała wiara współdziała także z rozumem, pozbawiona sfery intelektualnej staje się tylko pustym, zewnętrznym rytuałem, który nic nie wnosi w ludzkie sumienia, może jedynie w kulturę i tradycję. Jan Paweł II we wstępie do encykliki „Fides et ratio” napisał: Wiara i rozum są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy. Czy zatem słusznie oczekujemy znaku od Boga potwierdzającego nasz wybór?
Pamiętajmy, że sam Jezus pragnie być w naszej rodzinie. A jakie są tego warunki? Żeby być z kimś blisko trzeba mieć dla niego czas, czas na rozmowę, słuchanie, na trwanie przy nim.
Trzeba przyjąć i zaakceptować, że różnorodność, paleta poglądów zawsze były, są i będą.
«A oni natychmiast zostawili łódź i ojca i poszli za Nim»
Tylko tu, z dala od zgiełku, mogli tak do końca usłyszeć i pojąć to, co Jezus pragnie im przekazać. A On chciał aby odtąd Mu towarzyszyli. Nie okazjonalnie, nie jako ludzki tłum, ale stale i osobiście.
Jezus dokonał kolejnego skandalu. Przynajmniej w mniemaniu Żydów. On, nauczyciel, prorok, wzór do naśladowania, potencjalny Mesjasz (pamiętamy wątpliwości faryzeuszów, co do tego kim jest Chrystus) łamie jeden z podstawowych i najbardziej rygorystycznie przestrzeganych nakazów – brak jakiejkolwiek aktywności w Szabat.
Dzień Święty (szabat, niedziela) ustanowiony jest dla dobra człowieka
Chrystus używając porównania siebie do Pana Młodego chce, aby każde nasze spotkanie z Nim było dla nas wielką radością. Ucieszeniem się, że możemy z Nim przebywać.