Dziś radośnie świętujemy narodzenie Boga-Człowieka Jezusa Chrystusa.
Maryjo, która najpełniej rozumiałaś trudne drogi Pańskie, proszę, wskazuj mi wolę Boga.
Jej uwielbienie to nie tylko wyśpiewany Bogu hymn Magnificat. Ona wielbiła Boga całym swoim życiem, każdą swoją postawą.
Ewangelię bardzo łatwo sprowadzić do przyjemnej, zwyczajnej opowiastki, która ładnie brzmi i wydaje się taka oczywista. Kiedy jednak zagłębimy się w to co przeżywali jej bohaterowie ukazuje się nam jako pełna napięcia i dramatu opowieść, gdzie nie wszystko jest taki miłe i zrozumiałe.
"... Twoja żona Elżbieta urodzi ci syna, ... Będzie to dla ciebie powodem radości i wesela..."
Rozpoczęliśmy wczoraj ostatni tydzień adwentu. Już za kilka dni zasiądziemy do wigilijnego stołu. Jak wykorzystujemy czas dany nam przez Boga w tym świętym czasie?
Ja mam być głosem, którym posłuży się Bóg
Dziś misję Jana niejako przejął Kościół. Jaki jest mój stosunek do nauki Kościoła? Czy przyjmuję ją jako niezawodny drogowskaz prowadzący mnie najlepszą z możliwych dróg do Bożego Królestwa? A może i ja nie potrafię rozpoznać znaków czasu i odrzucam proroków?
Najpierw narzekali na Jana Chrzciciela, potem na Jezusa. Żaden z nich, nie był w stanie sprostać ich wymaganiom, żaden nie był urzeczywistnieniem ich wyobrażeń o proroku czy Mesjaszu.
To, czego doświadczamy tutaj, jest pustynią w porównaniu z oazą życia, jaką przygotowuje nam Pan.