Fragment Ewangelii, jaki dzisiaj rozważamy, podkreśla moc Bożego słowa. Kto je przyjmuje, ten napełnia się nadzieją i wytrwałością.
Dzisiejszy fragment Ewangelii ukazuje, że Chrystus jest na równi z Bogiem Ojcem. Coś, co wydaje się oczywiste, łatwo może zostać zapomniane.
Chrystus już przed dwoma tysiącami lat mówił, że królestwo niebieskie jest bliskie. Czy coś się zmieniło od tego czasu? Gdzie ono jest obecnie?
Dla Tomasza znakiem zmartwychwstałego Chrystusa były rany, których mógł dotknąć. Każdy z nas potrzebuje znaku otwierającego na wiarę.
Jezus przestrzega nas przed fałszywymi prorokami i mętlikiem, jaki wprowadzają. Wybierając dobro i świadcząc o nim, sami stajemy się dobrymi prorokami.
Patrząc na ogromną mozaikę tradycji chrześcijańskiej, odnajdziemy mnóstwo miejsc, przedmiotów i zwyczajów, które pomagają w uzdrowieniu lub wyproszeniu cudu. Nie wolno jednak zapomnieć, że sprawcą tego jest Bóg.
Jezus pokazuje, że przez swoją obecność pragnął wypełnić dawne prawo. Czym ono jest?
W dążeniu do świętości nie można godzić się na żadne kompromisy, nawet za cenę wyśmiania czy bycia uważanym za dziwaka.
Dzisiejsza liturgia słowa pokazuje, że porażka w głoszeniu Ewangelii może być wkalkulowana w Boży plan zbawienia.
Jedną z największych bolączek współczesnego świata jest samotność. Jezus pokazuje, że każdy, kto w Niego wierzy, nie musi tak się czuć.