Nie wszystko jeszcze pojmowała… Musiała zaufać. Werset mówiący, że „Maryja chowała wszystkie te słowa i zastanawiała się nad nimi w swoim sercu” doskonale opisuje tę drogę Świętej Bożej Rodzicielki – drogę zawierzenia Bogu.
Kiedy w podarunku otrzymała wielki krzyż, powiedziała: „Jestem szczęśliwsza na łóżku z krzyżem, niż królowa na tronie”.
Musiał bardzo kochać, aby uwierzyć już w tym momencie. To tak niewiele: tylko pusty grób, leżące płótna i poskładana chusta.
„W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła”.
Niech On – Dawca wszelkiego pokoju i radości – będzie dziś Waszym Gościem. Nie jesteśmy sami, gdy jest z nami Emmanuel!
W owym czasie Maryja rzekła: „Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, Zbawcy moim…”. To jedyny epizod z życia Maryi, obfitujący w słowa. To także szkoła modlitwy dla nas, którzy rzeczywiście pragniemy zbliżyć się do Boga.
„Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie”. Bez chwili wahania, bez postawienia jednego choćby pytania: „dlaczego?”. Niedościgły wzór zawierzenia Bogu.
Uczmy się przychodzić do Boga z czystym sercem, bez ukrytych intencji, ze świadomością, że Bóg ma wszelkie prawa do naszego życia.
Święta Łucja czczona jest jako patronka ludzi dotkniętych chorobami wzroku i niewidomych.
Właściwie już wymowna okładka książki w pewnym sensie usiłuje odpowiedzieć na zawarte w tytule pytanie. Ale może odpowiedzi jest więcej? Czy autor książki – biblista i założyciel Szkoły Ewangelizacji Świętego Andrzeja - José H. Prado Flores spróbuje do nich dotrzeć w kolejnych rozdziałach?