Człowiek zawierzenia

„Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie”. Bez chwili wahania, bez postawienia jednego choćby pytania: „dlaczego?”. Niedościgły wzór zawierzenia Bogu.

zdjęcie: www.1st-art-gallery.com

2014-12-18

I Rok czytań
Mt 1,18-24

 

Już tylko tydzień dzieli nas od Świąt Bożego Narodzenia, więc dzisiejsza Ewangelia doskonale wpisuje się w nasz czas wzmożonego oczekiwania na przyjście Pana. Ewangelista, jakby w odpowiedzi na jakiekolwiek wątpliwości, które mogłyby się na ten temat zrodzić w ludziach na przestrzeni dziejów świata, postanawia raz na zawsze wyjaśnić, jak to było z poczęciem i narodzeniem Jezusa Chrystusa. „Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem prawym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie”. Okres po zaręczynach dla współczesnych Maryi i Józefowi ludzi znaczył dużo więcej niż dla nas. Trwał zwykle przez rok i oznaczał, że mężczyzna i kobieta byli sobie oficjalnie obiecani. W przypadku śmierci narzeczonego, kobieta była uznawana za wdowę. W Judei młodzi mogli już nawet razem zamieszkać, ale w Galilei raczej się na to nie decydowano. Zapewne wszyscy spodziewali się, że i w przypadku tej młodziutkiej pary będzie podobnie. Tymczasem Bóg zażądał od nich całkowitej zmiany swoich życiowych planów. Nie byle jakiej zmiany.

Maryja, odpowiadając Bożemu Posłańcowi „niech mi się stanie” musiała zapewne wiedzieć, na co się naraża; gniew i opuszczenie przez Małżonka, zawód sprawiony bliskim, hańba sprowadzona na rodzinę, a może nawet śmierć przez ukamienowanie? A Józef? Tak bardzo kochał Maryję! Cóż miał pomyśleć zakochany mężczyzna o niedawno zaślubionej sobie kobiecie, uważanej za uosobienie wszelkich cnót, która okazuje się brzemienna – i to nie za jego sprawą? Jakie uczucia musiały nim targać? Żal – na pewno. Zawód – na pewno, gniew – na pewno. Być może i poczucie wstydu, zażenowania…  Jego serce nie pragnęło tylko zemsty. Takie uczucie było obce człowiekowi, o którym Ewangelista napisał, że „był człowiekiem prawym”. Dlatego właśnie, nie chcąc Maryi narazić na zniesławienie, postanowił ją potajemnie oddalić. Dziś powiedzielibyśmy, że to byłoby tak zwane „mniejsze zło”. I pewnie tak by się stało, gdy nie Boża ingerencja. A Bóg zażądał od Józefa wszystkiego: rezygnacji z własnych planów i marzeń, rezygnacji z tej wyjątkowej bliskości, jaka łączy tylko kochających się małżonków. Zażądał odłożenia na bok własnej dumy i poczucia godności. Zażądał odwagi i całego życia Józefa, które odtąd miało być całkowicie podporządkowane Bożemu Synowi i Jego Matce. Bóg nie oznajmił Józefowi swojej woli w tak niezwykły sposób, jak miało to miejsce w przypadku Maryi. Nie posłał do niego swojego specjalnego wysłannika – przynajmniej nie na jawie. Oznajmił mu swoją wolę we śnie. Zapewne niejeden mężczyzna na jego miejscu powiedziałby: „To tylko sen, dlaczego mam w to wierzyć, dlaczego z tego powodu miałbym poświęcać całe swoje życie? A w ogóle, to czemu mam być posłuszny Komuś, kto obrócił w gruzy wszystkie moje marzenia?”. I – zważywszy na okoliczności – łatwo byłoby usprawiedliwić taką reakcję. Tymczasem Józef zachował się zupełnie inaczej: „Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie”. Bez chwili wahania, bez postawienia jednego choćby pytania: „dlaczego?”. Niedościgły wzór zawierzenia Bogu. Wiary w to, że Bóg nigdy nie niszczy człowieka i jego dobrych marzeń. On w nie wchodzi i nadaje im nowy, dużo głębszy sens.

Uczmy się od Józefa zawsze, w każdych okolicznościach, zawierzyć Bogu i z ufnością oddawać mu całe swoje życie.

Dajmund Danuta, Autorzy tekstów, Rozważanie

nd pn wt śr cz pt sb

28

29

30

1

2

3

5

11

12

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

Dzisiaj: 16.05.2024