Jakże dziś często wyciągnięta ręka Boga, objawionego przez Jezusa, pozostaje niezauważona. Spróbujmy jednak wraz z Apostołami oddać chwałę Bogu, przychodzącemu do nas w osobie Jezusa Chrystusa: „Prawdziwie jesteś Synem Bożym”.
Jak ja reaguję gdy modlę się i proszę w jakiejś ważnej dla mnie sprawie, ale wydaje mi się, że Bóg milczy i w żaden sposób nie odpowiada? Czy potrafię prosić wytrwale i z pokorą? Czy też obrażam się na Boga i odwracam się od Niego? Jaka jest moja wiara?
Jezusowa droga to droga krzyża. Jeśli Kościół ma być ewangeliczny, musi być naznaczony ranami Jezusa. Droga Jezusa i Kościoła to droga do Jerozolimy, a tam na Golgotę.
Dzisiaj, w I czwartek miesiąca i we wspomnienie św. Jana Marii Vianneya – patrona kapłanów – szczególnie pamiętamy o kapłanach – wszystkich bez wyjątku: tych, którzy prowadzili nas do sakramentów, uczyli katechezy, wygłaszali rekolekcje, modlili się za nas, pomagali, podnosili, wspierali.
Ale może któregoś dnia, gdy ciągnąć będziesz sieć z planami na weekend, zobaczysz inny wymiar dotąd tobie daleki, zobaczysz twarz w twarz, oko w oko Człowieka z Krzyża – stanie na brzegu w chwili, gdy wyciągać będziesz sieć.
Odwagi Piotrze! Odwagi Janie, który do końca trwać będziesz u stóp ukrzyżowanego Jezusa! Odwagi Jakubie, który jak większość apostołów ukryjesz się w Wieczerniku! Przemienienie Pańskie było dla was znakiem nadziei na to, że wasza przyjaźń z Jezusem nie zakończy się na złożeniu Mistrza w grobie.
My wszyscy – zarówno ci schodzący z „Góry Tabor”, pełni zachwytu na Boską chwałą Jezusa, jak i ci którzy w dolinie dźwigają z Nim swoje codzienne krzyże, pamiętajmy o Jego krzyżu i Jego nieustannej obecności w każdej chwili naszego życia.
Czy do nas mówisz Panie? Tak, Ty mówisz do nas, do mnie!
W maryjnym sanktuarium w Medziugorie trwa ciągła modlitwa za ofiary wypadku, rannych oraz ich rodziny.
Piotr na polecenie Mistrza wyławia rybę z pieniążkiem w pyszczku. Stater ma pokryć ludzkie zobowiązanie, jakim jest podatek. Tym samym Jezus uiszcza zapłatę za siebie i Piotra. Odczytuję to tak, że Bóg bierze na swoje ramiona wszystkie moje ciężary: duchowe i ziemskie.