Do grona przyjaciół cierpiących osób z pewnością można zaliczyć św. Faustynę. Jak mało kto, ona cierpiała bardzo wiele. Zrozumie zatem każdego i będzie blisko osoby chorej, samotnej, smutnej, zniechęconej, umierającej. Nie tylko będzie towarzyszyć, ale pozwoli zobaczyć, jak żyć, gdy boli dusza lub ciało.
Matt Talbot po swoim nawróceniu zupełnie nie przypominał dawnego, codziennego bywalca miejscowych pubów. Prosty, uczciwy, kochający bliźnich i uczynny, pragnął przede wszystkim pełnić Bożą wolę i poświęcić Mu całe swoje życie.
Gdy umierał, miał powiedzieć: „Zmęczony jestem, bom się napracował”. Faktycznie trudno wymienić wszystkie sprawy, którym poświęcił swoje życie św. Józef Sebastian Pelczar. W tym roku mija sto lat od jego śmierci.
Pragnąć Bożej woli nie znaczy samemu być bezczynnym, rezygnować z własnej inicjatywy. Ksiądz Dolindo nie ustawał w działaniu, gdyż oddał całe swoje życie na chwałę Bożą, dla budowania Jego Królestwa.
Krótkie życie s. Dulcissimy było wypełnione miłością do Jezusa.
„Ta mniszka z libańskiego zakonu maronickiego pragnęła kochać i oddać swoje życie za braci. Pośród cierpień, które nie przestawały jej nękać dawała świadectwo wielkodusznej troski o zbawienie braci, a ze zjednoczenia z Chrystusem ukrzyżowanym czerpała moc, aby dobrowolnie przyjąć i ofiarować cierpienie, które jest prawdziwą drogą do świętości” – powiedział papież Jan Paweł II w homilii podczas kanonizacji św. Rafki.
Jej podejście do cierpienia to chyba najtrudniejsza dla nas duchowa lekcja. Święta Teresa, Doktor Kościoła, staje się dzisiaj dla nas wszystkich, dla członków Apostolstwa Chorych niezwykłym świadkiem wiary.
Warto poznawać życie Rodziny Ulmów, ich drogę do świętości i uczyć się od nich postawy głębokiego zjednoczenia z Panem Jezusem w każdej okoliczności naszego życia.
Być małym – pisała św. Teresa – to „uznawać swoją nicość, oczekiwać wszystkiego od Boga, jak małe dziecię oczekuje wszystkiego od ojca, niczym się nie kłopotać, nie gromadzić mienia”.
Słudzy Boży mieli głęboką świadomość, że prawdziwa wiara nie jest czymś teoretycznym. Nie można jej również ograniczyć wyłącznie do sfery przeżyć i uczuć. Prawdziwa i dojrzała wiara wtedy jest właściwie i w pełni przeżywana, kiedy znajduje potwierdzenie w konkretnych wyborach dnia codziennego.