Zabierzmy w tę drogę wszystko, co „darmo otrzymaliśmy” – nasze siły, nasze zdolności, nasze zdrowie, ale i nasze choroby. I niechaj Duch Święty przemieni nas z „niedzielnych wiernych” w gorliwych głosicieli Królestwa Bożego i świadków Jezusa Chrystusa – Odkupiciela świata
Tomek był. Był nasz, a my byliśmy jego rodziną. I to było naszym priorytetem. Bywało różnie, ale wiedzieliśmy, że nie wolno nam do ciężarów, które dźwiga nasze niepełnosprawne dziecko, dodawać cierpień związanych z rozłąką czy poczuciem odrzucenia.
W tym ich „tak” powiedzianym wezwaniu Jezusa tkwi odpowiedź na pytanie, które nasuwa się od samego początku: „Dlaczego właśnie ich, a nie kogoś innego – godniejszego, lepiej wykształconego, może i lepiej przygotowanego do tej roli – powołał Jezus?
Tak naprawdę daru nie można zmierzyć, ani zważyć liczbami, miarką, na szalkach wagi, albo jeszcze innymi sposobami tego świata. Dar mierzy się miłością.
Naprzeciw wszystkim naszym wątpliwościom wychodzi Jezus, jak do tej małej dziewczynki z obrazka, i mówi: „Po prostu mi zaufaj”.
Pamiętam słowa, które podsłuchałam niechcący na obiedzie, w dniu pogrzebu Mamy. Brzmiały okrutnie. Jeden z moich wujków powiedział wówczas o niej: „Ela zmarła na własne życzenie”. Teraz myślę, że to z powodu tamtych słów, ale i dlatego, że kryły w sobie wiele gorzkiej prawdy, przez długie lata nie potrafiłam jej tego wybaczyć .
Rok 2015 przez Apostolstwo Chorych przeżywany jest pod znakiem 90-lecia istnienia tej wspólnoty w świecie. Z tej okazji w sobotę 14 listopada spotkaliśmy się przy Eucharystycznym Stole w krypcie katedry Chrystusa Króla w Katowicach, a następnie na Wydziale Telogicznym Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.
W sobotę 14 listopada osoby związane z Apostolstwem Chorych uczestniczyły w krypcie Katedry Chrystusa Króla w Katowicach we Mszy świętej koncelebrowanej pod przewodnictwem ks. bp. Marka Szkudło z okazji 90-lecia Apostolstwa Chorych w świecie. Po Mszy, w gmachu Wydziału Teologicznego UŚ, wysłuchaliśmy okolicznościowych wykładów oraz spotkaliśmy się przy wspólnym stole
Gdy dziś, wspominając wszystkich wiernych zmarłych, staniemy nad mogiłami naszych Bliskich, nie myślmy o nich w czasie przeszłym. Oni naprawdę SĄ; bardziej niż byli, kiedy doświadczaliśmy ich obecności naszymi nieudolnymi zmysłami. Są w rzeczywistości bardziej rzeczywistej niż ta, którą znamy. Są otoczeni Miłością dużo większą od tej, którą my kiedykolwiek moglibyśmy ich darzyć
Z właściwym sobie poczuciem humoru żartował na temat swojego stale podwyższonego poziomu cukru we krwi: „Powinno się mnie nazywać pater dulcissimus (słodki ojciec)”.