Ta garstka osób, stojących pod krzyżem Jezusa, a wymieniana przez Ewangelistę, przywodzi mi na myśl te tłumy, które towarzyszyły Jezusowi, słuchały Jego nauk i widziały cuda, które On czynił. Dlaczego tych osób nie ma przy Jezusie, gdzież one są?
Ciągle uczymy się wierności. Powinniśmy w Bogu szukać sił do bycia wiernym i czerpać z Jego miłości, która będzie źródłem naszej wierności innym, przede wszystkim wierności w małżeństwie.
Niedziela jest tym dniem, w którym jesteśmy i powinniśmy być bliżej Pana. Czy faktycznie ten dzień różni się od pozostałych dni tygodnia? Czy jest to czas zatrzymania i refleksji nad naszym życiem?
Można mieć rozległą i głęboką wiedzę ogólną, być mądrym w powszechnym rozumieniu, a w swej zarozumiałości nie wierzyć Panu, a jedynie polegać na swoich przemyśleniach i sądach. Bądźmy więc „prostaczkami”, którzy bezgranicznie ufają Panu.
Nasza codzienność przynosi nam często wiele smutku. Jednak słowa Jezusa „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: o cokolwiek byście prosili Ojca, da wam w imię Moje”, niech pozwalają nam wierzyć, że Bóg jest źródłem radości.
Rozmnożenie chleba pokazuje nam, jak Pan jest hojny dla nas i że dla Niego nic nie jest niemożliwe, ale równocześnie uczy nas wiary i odpowiedzialności.
Miłowanie jest najlepszym wyrazem wiary. Miłowanie Boga i bliźniego porządkuje podejście do wiary.
Życie na ziemi trwa bardzo krótko, a tak się o nie troszczymy, czynimy tyle zabiegów, żeby nam tu było dobrze. Nie możemy jednak zapominać o przygotowaniu do życia, które będzie trwało wiecznie.
Tak jak w przypadku apostołów, Jezus wybrał tych, których chciał, tak i nas wybiera, a naszym zadaniem jest otwarcie się na wezwanie Pana i powiedzenie „tak”.
Świadectwo Boga w Jego Synu jest trwałe i nie skończyło się wraz ze śmiercią Jezusa. Po Jego zmartwychwstaniu ewangelia o zbawieniu jest głoszona przez cały czas.