Otwarte mieczem serce Bożej Matki uczy nas przyjmowania, zachowywania i wcielania w życie Bożego Słowa, nawet za cenę niezrozumienia, bólu i cierpienia.
To Prawo dla każdego, kto pragnie w szczerości serca codziennie wołać do swego Niebieskiego Ojca: „I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”.
Dzisiejsza Ewangelia skłania mnie do spojrzenia z szacunkiem także na moje korzenie. One również nie są sprawą przypadku.
Jezus pragnie, aby najważniejsze było dla nas nie pytanie o to, co wolno?”, lecz „co trzeba” czynić, aby bardziej kochać Boga i bliźniego.
Posłuszeństwo. Termin, który budzi tyle złych skojarzeń; czyż nie kojarzy się ze służbą i z niewolnictwem? Takie niemodne, nielubiane, „zaściankowe”, „politycznie niepoprawne” no i takie… niedemokratyczne słowo.
Co dla pokoju możemy zrobić my – zwykli obywatele, my chrześcijanie? Jak słusznie zauważył jeden z polskich biskupów, każdy z nas powinien zrobić sobie rachunek sumienia i przyjrzeć się w prawdzie, jak wyglądają nasze relacje z innymi. Osobiste konflikty mają to do siebie, że często przekładają się na nasze życie zawodowe, społeczne a z czasem także i na narodowe.
Jak często i ja uważam się za kogoś ważniejszego w Bożych oczach, kogoś bardziej od innych godnego zbawienia wiecznego?
Obecnie zbliżamy się do końca pierwszego etapu czteroletniego programu duszpasterskiego, który realizujemy pod hasłem: „Wierzę w Syna Bożego”. Od wielu miesięcy uczymy się jak przeżywać swoje powołanie Chrystusowego ucznia. Począwszy od tegorocznego Adwentu Kościół pragnie skłonić wszystkich swoich członków do nawrócenia i jeszcze głębszej wiary w Słowo Jezusa odkrywane na kartach Ewangelii. Będziemy starali się czynić to poprzez budowanie i pogłębianie osobistych relacji z Bogiem oraz odkrywanie tajemnicy grzechu.
Rzadko postrzegamy czas jako niezasłużony dar. Bywa, że mniej lub bardziej świadomie nie doceniamy go, marnujemy lub niewłaściwie z niego korzystamy.
Od tej pory Musia wraz z córką i zięciem rozpoczęła swoją wędrówkę po gabinetach specjalistów. Jedna diagnoza często przeczyła drugiej, a kiedy wreszcie usłyszeli tę najbardziej zbliżoną do właściwej, ta wiedza była im już zbędna.