Czas podarowany

Rzadko postrzegamy czas jako niezasłużony dar. Bywa, że mniej lub bardziej świadomie nie doceniamy go, marnujemy lub niewłaściwie z niego korzystamy.

zdjęcie: wallpapercasa.com

2014-08-28

II Rok czytań
Mt 24,42-51

Czym jest czas? W klasycznym ujęciu to skalarna wielkość fizyczna określająca kolejność zdarzeń oraz odstępy między zdarzeniami zachodzącymi w tym samym miejscu. Gdyby jednak można było tak jednoznacznie określić pojęcie czasu, czy stałoby się ono przedmiotem tylu filozoficznych rozważań? Filozofowie i naukowcy od wieków spierają się o absolutny bądź względny charakter czasu. Na przykład Heidegger dowodzi, że czas nie „jest” obecny ani w podmiocie, ani też w przedmiocie, nie jest wewnątrz bytu, ani na jego zewnątrz i „jest” on „wcześniej” od wszelkiej subiektywności oraz obiektywności, ponieważ stanowi warunek możliwości nawet dla owego „wcześniej”. Pitagorejczyk Paron uważa, że czas jest czymś nieuporządkowanym, gdyż powoduje on utratę pamięci, zapominanie. Twierdzi zatem,  że czas jest bardziej przyczyną ginięcia, niż powstawania. Arystoteles uważa, że czas to jedynie ilość ruchu, odliczanie poszczególnych momentów „teraz” ze względu na „wcześniej” i „później”. Św. Augustyn analizuje różne aspekty czasu i twierdzi, że jest on bezcenny, nierozłączny ze zmianą, stanowi pewien wymiar świata materialnego i wiąże się z przemijalnością. Teraźniejszość jest dla tego chrześcijańskiego filozofa czasem zauważanym, choć nieuchwytnym, przeszłość – pamiętanym, a przyszłość – oczekiwanym. Jest on też przekonany, że czas stworzył Bóg, który znajduje się poza nim. Zaś według Newtona istnieje tylko jeden, uniwersalny i wszechobejmujący czas – płynie on w jednostajnym tempie i nic nie wywiera na niego wpływu. Jest więc absolutny i obiektywnie jednakowy w całym wszechświecie. Jednak już George Berkley polemizuje z tym twierdząc, że bez umysłu, który by postrzegał ruch, sama idea czasu staje się zwykłą iluzją.

Dla nas, przeciętnych zjadaczy chleba, czas jest czymś, czego ciągle nam brakuje, czego zawsze mamy zbyt mało i co jest lub go nie ma w najbardziej niewłaściwym – naszym zdaniem – momencie. Czas nam ucieka, marnuje się lub po prostu nie istnieje. Inaczej wygląda to w życiu ludzi chorych, cierpiących, czekających na diagnozę, wynik egzaminu czy wyrok – czas dłuży się wtedy niemiłosiernie. Jeszcze inni: samotni czy uwięzieni – próbują czas po prostu zabić.

Rzadko postrzegamy czas jako niezasłużony dar. Bywa, że mniej lub bardziej świadomie nie doceniamy go, marnujemy lub niewłaściwie z niego korzystamy, stając się jego niewolnikiem lub przeceniając zjawisko jego upływania. Często planujemy i zabiegamy o przyszłość, a nie zauważamy, że marnujemy teraźniejszość.

Dzisiejsza Ewangelia także mówi o czasie. Posługując się obrazem gospodarza zaskoczonego wtargnięciem do domu złodzieja, wtedy, gdy się go najmniej spodziewał i złego sługi, który zniecierpliwiony przedłużającą się nieobecnością swego pana nadużył jego zaufania, Jezus pragnie nam przypomnieć, że i nasz czas, ten, który został nam dany, zawsze prowadzi do naszego z Nim spotkania. Jak ów gospodarz i sługa – nie wiemy, kiedy to spotkanie nastąpi, dlatego Jezus, który pragnie dla nas wszystkich zbawienia przestrzega: „Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie”.

Ktoś, kto doświadczył kruchości życia – swojego lub kogoś bliskiego – doskonale wie, o co chodzi Jezusowi. Dopóki czujemy się młodzi i silni, śmierć wydaje się nam pojęciem czysto abstrakcyjnym. Zupełnie bezpodstawnie sądzimy, że nas ominie, że dotyczy ona tylko innych. Wystarczy jednak poważniejsze załamanie się naszego zdrowia, abyśmy sobie uświadomili, że nie mamy tyle czasu, jak sądziliśmy, że nasz osobisty „koniec świata” może nastąpić wcześniej, niż się nam wydawało. Wbrew pozorom to skądinąd traumatyczne przeżycie może stać się dla nas zbawienne. Po powrocie do zdrowia zaczynamy bardziej cenić każdą chwilę życia, którą odtąd traktujemy, jako czas podarowany. Łatwiej przychodzi nam też przewartościować swoje życie; do pewnych spraw nabrać właściwego dystansu, a inne potraktować jako priorytetowe.

Z perspektywy minionych zdarzeń jestem wdzięczna Bogu także i za takie, trudne doświadczenia w moim życiu. Wierzę, że pomogą mi one z ufnością i radośnie przeżywać czas, który dzieli mnie od spotkania z moim Zbawicielem – lata, miesiące, dni a może tylko godziny…

Dajmund Danuta, Autorzy tekstów, Rozważanie

nd pn wt śr cz pt sb

28

29

30

1

2

3

5

11

12

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

Dzisiaj: 05.05.2024