Panie naucz mnie cierpliwości popartej wiarą, że Twoje słowo kiedyś się spełni, i wiedzą, że Twoje Królestwo do swego wzrostu wymaga czasu.
Znaleźć się wśród najlepszych. Być wybranym. Trafić do elity. Zrobić szybką karierę. Tak współczesny język opisałby to, co przydarzyło się gronu dwunastu Apostołów.
Jezus przestrzega nas dzisiaj, abyśmy się nie wywyższali. Stawianie się ponad innymi ludźmi nigdy nie przyniesie nam korzyści.
Jezus zwraca nam dzisiaj uwagę, że nie doceniamy tego, co mamy. Nie potrafimy dostrzec pozytywnych aspektów czasów, w których żyjemy.
Dzisiejsza Ewangelia mówi o odpowiedzialności za to, co posiadamy. Kto ma wiele, od tego będzie się też wiele wymagać.
Gromadząc pieniądze łatwo je pokochać, a wtedy zamiast służyć, zaczną nad nami panować, z czasem odbierając nam niemal wszystko.
Jezus poucza nas dzisiaj w niezwykły sposób. Każe nam stale prosić o potrzebne nam łaski i nie ustawać w modlitwie. Chce abyśmy byli uparci i nie poddawali się. Chce, abyśmy pukali do Niego tak długo, dopóki nam nie otworzy.
Nawet, gdy nie podzielają moich poglądów, nawet gdy nie chcą słuchać Dobrej Nowiny, nawet, gdy wzgardzą Pokojem, który im przynoszę w Imię Chrystusa... Nawet wtedy muszę dawać świadectwo. Zwłaszcza wtedy!
Bierzemy udział w swoistym wyścigu. Stawką jest Niebo. Jak je osiągnąć? Zasada jest jedna, pozornie łatwa – mamy kochać.
W dzisiejszej Ewangelii dostajemy niezwykłą lekcję. Jezus mówi nam, że nie przykazania są najważniejsze! A w zasadzie, że jest coś ważniejszego od nich.