Ten piękny czas świętowania pokory i uniżenia samego Boga, który przychodzi, niech pomoże nam stawać się dziećmi Boga samego, pokornymi, pełnymi zaufania w Jego prowadzenie.
Dzisiejszy fragment Ewangelii prowokuje nas więc u progu rozpoczęcia nowego roku liturgicznego do czegoś więcej. Zostajemy zaproszeni do przeżywania tego adwentu tak, byśmy w codziennych zajęciach od pobudki do pójścia spać, byli gotowi na przyjście Pana w każdym momencie.
Prośmy o łaskę uczciwego uznania swoich grzechów w myślach, słowach i poprzez uczynki i nie ustawajmy w pracy nad sobą. Spowiedź nie jest łatwa, bo właśnie wymaga postawy celnika ale jest zarazem niezwykle owocna i wyzwalająca.
Ta przypowieść „krzyczy” o obranie kursu na Wieczność. Daje wskazówkę, że trzeba słuchać „Mojżesza i Proroków”. To oznacza, że należy przyjąć postawę pokory i pozwolić się pouczać największemu z proroków i nowemu Mojżeszowi, którym jest Jezus Chrystus, Jedyny Zbawiciel.
Warto stanąć twardo nogami pokory na mocnym gruncie prawdy. Jezus jest świętym i doskonałym „modelem”, do którego mamy dążyć i życzliwie wspierać tych, którzy idą tą samą drogą do nieba.
Przypuszczam, że modlący się Jezus poruszał serca tych, którzy na Niego patrzyli. W takim kontekście Jezus podarował nam modlitwę „Ojcze Nasz”. Ta prosta modlitwa uczy nas, w jakim kierunku każda modlitwa iść powinna.
Dobry Jezu, pociągaj nas ku sobie i daj nam Ducha Świętego i Jego dary do hojnego i całkowitego zaangażowania się w sprawy Twego Serca i wytrwania przy Tobie do końca naszych dni.
Jezus w momencie zamętu i niepokoju oraz niepewności mówi o pokoju różnym od tego, który daje świat. Świat kiedy mówi o pokoju raczej zwraca uwagę na brak konfliktu lub przemocy pomiędzy ludźmi. Chrystus wyraźnie różnicuje pokój pochodzący od Niego.
Każdy kolejny uczeń Jezusa, z każdego następnego pokolenia i każdej rasy czy języka, opiera swoją wiarę na świadectwie tych, którzy z Nim przebywali trzy lata, którzy widzieli cuda Jezusa, którzy słuchali Jego nauk.
Bóg, który stworzył człowieka, kocha go nieskończenie bardziej niż najlepszy ojciec i najlepsza matka. Boża miłość łączy te dwie „funkcje”.