Było trzęsienie ziemi. Według wszelkich praw fizyki, krzyż Chrystusa powinien upaść. Jednak tak się nie stało. Pękały skały, z grobu wychodzili umarli, a Krzyż stał… Dlaczego? Bo jest on symbolem miłości Boga do człowieka. Bo chrześcijaństwo to wiara miłości. Takiej szalonej, aż po krzyż.
6 lipca jako wspólnota Apostolstwa Chorych przeżywamy swoje święto. Szczególnie czcimy wtedy Matkę Bożą Uzdrowienia Chorych. Dziećmi Maryi jesteśmy jednak przez cały rok. Ona, jako najlepsza z mam, nieustannie gotowa jest zanosić nasze intencje przed Boskie Oblicze Miłosiernego Ojca.
Akacjowe i sosnowe wonie, osobliwy szum lasu, oddalenie od wielkomiejskiego gwaru – to warunki, w których można zadbać o zdrowie poprzez spacery, gimnastykę, zdrowe odżywianie i modlitewne skupienie.
O tym, że prawdziwym mężczyznom skarpetek się nie pierze opowiada ks. Marek Bator, częstochowski duszpasterz akademicki i opiekun wspólnoty rodzin.
Miłość bliźniego to niekoniecznie heroiczne, odświętne uczynki. Miłość bliźniego może się wyrażać w zwykłych, drobnych, ale serdecznych gestach. Nie każdego stać na uczynki na miarę świętych lub błogosławionych, ale każdy z pokładów własnego człowieczeństwa, swej wielkości i małości zarazem, może wyjść ku drugiej osobie.
Zewnętrznym przejawem radości jest uśmiech; kto jest pełen Bożej radości, ten jest pogodny, częściej się uśmiecha.
Rzesze zbawionych uczą nas aktywnego zaangażowania się w życie oparte o Słowo Boże i sakramenty święte we wspólnocie Kościoła.
Prawdziwym dramatem jest utrata siebie – tego wszystkiego, co dotychczas identyfikowaliśmy jako „ja”. Utrata może być skutkiem choroby drążącej psychikę, zmieniającej sposób odczuwania i postrzegania.
Do jego grobu rocznie pielgrzymują 4 miliony pielgrzymów różnych wyznań, prosząc lub dziękując za dar uzdrowienia. Do dziś zarejestrowano ponad 23 tys. uzdrowień.