Widzieć oczami serca

Mam nadzieję, że Twoje spojrzenie przemieni kiedyś ich serce, a nowe oczy serca sprawią, że tam, gdzie Ty, będziemy wszyscy razem oglądać piękne oblicze Twojego Ojca w niebie!

2025-12-05

Komentarz do Liturgii Słowa: Iz 29, 17-24; Mt 9, 27-31
I tydzień Adwentu

Czytając Ewangelię o dwóch niewidomych uświadomiłem sobie, że muszę zadzwonić do pana Korneliusza, pacjenta, którego spotkałem na Oddziale Reumatologii i Chorób Wewnętrznych mojego szpitala, a później regularnie spotykałem w czasie jego wielu jednodniowych pobytach celem podania leku biologicznego. Właśnie dzisiaj uświadomiłem sobie, że od jakiegoś czasu nie widzę go w szpitalu!

Pan Korneliusz był człowiekiem, który dawniej widział, prowadził aktywny tryb życia, lecz choroba immunologiczna powoli wyniszczała jego wzrok. Nigdy wcześniej nie byłem tak blisko osoby niewidomej. Ale nie chodzi o bliskość fizyczną, bo przecież zdarzyło mi się od czasu do czasu spotykać osoby niewidome przechodzące przez drogę z laską, z pomocą wyszkolonego psa, czy w obecności bliskich osób. Mam na myśli relację, jaka się między nami zawiązała. Za każdym razem, kiedy pojawiałem się w szpitalu, przeznaczałem dla niego więcej czasu, ponieważ wiedziałem, jak cenna dla niego samego jest obecność drugiej osoby, rozmowa ze mną, przyjmowanie Komunii świętej, wspólna modlitwa.

Czy zadawaliśmy sobie kiedyś pytanie: czym różni się osoba niewidoma od osoby ślepej? Niewidomi lub słabowidzący, którzy mają zawężone pole widzenia, widzą osoby niewyraźnie, czasem tylko cienie – mają bogaty wewnętrzny świat. Często są osobami wrażliwymi, pełnymi wiary. Ich wiara niejednokrotnie mogłaby nas zawstydzić. Nie chodzi im nawet o fizyczne uzdrowienie, ale najbardziej cenią sobie to, by nie być samemu z chorobą, ograniczeniem, by ktoś mógł być obok nich.

Jest jeszcze inna ślepota. Ta, która w Piśmie Świętym odnoszona jest do grzechu. Jezus nazywa faryzeuszy i uczonych w Piśmie „przewodnikami ślepymi”. Czasem mówi o nich, że są „głupi i ślepi” (por. Mt 23,16-17). Innym razem zauważa bardzo niebezpieczne konsekwencje duchowej ślepoty, czyli grzechu, jakiejś namacalnej zmowie w złu, która usprawiedliwia złe czyny i postępowanie. Konsekwencją duchowej ślepoty jest to, o czym wspomina Jezus. Czasem pociąga ona w dół innych: „Lecz jeśli ślepy ślepego prowadzi, obaj w dół wpadną». (Mt 15,14).

Co może grozić ślepym duchowo? Światło, które pochodzi od słowa Bożego, światło prawdy może wydawać się ich wrogiem. Oślepia w nieustannej ciemności!   

Ślepych – niewidomych fizycznie wydaje się być dziś coraz mniej. Najnowocześniejsze urządzenia szybko wykrywają wady wzroku, a okulistyka znajduje sposoby leczenia niedowidzenia, które jeszcze pół wieku temu było nieuleczalne. Niestety, coraz więcej jest duchowej ślepoty, grzechu, który nie leczony sakramentem spowiedzi, przeobraża się w trwałe postawy zatwardziałości serca, obojętności. Czy jest na to lekarstwo?

Tak jak ślepota jest leczona przez współczesną medycynę, tak duchowy brak wzroku może ustąpić dzięki łasce głębokiej i dojrzałej wiary. Tak stało się podczas odzyskania wzroku Jimeny, dziewczyny z Madrytu podczas mszy świętej, w czasie Światowych Dni Młodzieży, które odbywały się w Lizbonie w 2023 roku. 

Jest jednak jeden warunek. Trzeba wszystko postawić na Jezusa, jak dwaj niewidomi w Ewangelii, trzeba wykrzyczeć idąc za Nim: „Ulituj się nad nami, Synu Dawida…”. Dwaj niewidomi są symbolem ludzi znajdujących się w bardzo trudnym położeniu, dotkniętych ślepotą, u których moc wiary, przekracza ludzką niemoc.

Panie, mam nadzieję na wypełnienie się słów proroka Izajasza: „W ów dzień głusi usłyszą słowa księgi, a oczy niewidomych wolne od mroku i od ciemności, będą widziały”. Liczę nie tylko na to, że moje nowe okulary, założone kilkanaście dni temu, kiedyś nie będą mi już potrzebne. Że moje „plusy” i „minusy” wady wzroku, znowu się wyzerują, a moje zmartwychwstałe ciało i nowy wzrok nie będzie potrzebować już nowych oprawek. Jeszcze bardziej się cieszę – licząc na to – że tam, w Wieczności, także przy paruzji, powtórnym przyjściu Ciebie, spotkam nie tylko chorych, którzy poprosili mnie o posługę w szpitalu, ale także tych, którzy zawsze odwracali głowę od Ciebie. Mam nadzieję, że Twoje spojrzenie przemieni kiedyś ich serce, a nowe oczy serca sprawią, że tam, gdzie Ty, będziemy wszyscy razem oglądać piękne oblicze Twojego Ojca w niebie!

Autorzy tekstów, ks. Marcin Niesporek, Rozważanie, Komentarz do ewangelii