Eutanazja we Francji?
Przygotowany projekt francuskiej ustawy jest łudząco podobny do rozwiązań holenderskich sprzed prawie ćwierćwiecza. Niderlandy były pierwszym krajem, który zalegalizował eutanazję – w roku 2001.
zdjęcie: Pixabay.com
2025-12-03
Od czasu epidemii wzrosła liczba krajów wprowadzających eutanazję lub podejmujących debatę nad jej wprowadzeniem. Dla Czytelników „Apostolstwa Chorych” niniejszy artykuł ukazujący prawną debatę o końcu życia w jednym z krajów może być trudny, czy wręcz szokujący. Pisząc o tym, pragnę przede wszystkim wzmocnić od strony pozytywnej sens opieki paliatywnej i opieki duszpasterskiej nad starszymi i chorymi w Polsce, zaś od strony negatywnej – przestrzec przed złymi rozwiązaniami, które proponowane są obecnie we Francji. Ze smutkiem patrzę na przebieg wydarzeń legislacyjnych, które dokonują się w kraju, z którego dzięki Adeli Głażewskiej Apostolstwo Chorych dotarło do Polski. Podczas pisania tego tekstu stale docierają do mnie z Francji kolejne informacje dotyczące intensywnej debaty społecznej na temat eutanazji. Sytuacja jest tam niezwykle dynamiczna.
27 maja 2025 roku francuskie Zgromadzenie Narodowe (będące niższą izbą Parlamentu) przyjęło w pierwszym czytaniu dwa projekty ustaw o końcu życia. Pierwszy, dotyczący opieki paliatywnej, został przyjęty jednogłośnie. Drugi, o wspomaganym samobójstwie, uzyskał 305 głosów za, przy 199 głosach przeciw.
O co chodzi w drugim projekcie?
Projekt ustawy o tzw. „wspomaganym umieraniu” można nazwać bardziej dosłownie ustawą o „pomocy w samobójstwie” dokonaną przez lekarzy. Pierwsze spontaniczne i naturalne pytanie, które rodzi się w związku z tak sformułowanymi określeniami brzmi: czy można komuś pomóc w samobójstwie? Odpowiedź z pozycji prawa naturalnego i Bożego jest oczywista: nie. Francuskie propozycje legislacyjne są jednak inne. Warto przeanalizować pokrótce ten projekt ustawy.
Według drugiego projektu o końcu życia osoba, która „chce skorzystać z pomocy w umieraniu”, zwraca się o nią do lekarza. Jak ta pomoc ma przebiegać? Lekarz musi sprawdzić, czy pacjent kwalifikuje się. Kwalifikacje dotyczą osób cierpiących na ciężką i nieuleczalną chorobę zagrażającą życiu, przeżywających cierpienie niemożliwe do zniesienia oraz potrafiących wyrazić swoją wolę w sposób wolny i świadomy. Aby ocenić te kryteria, lekarz ustanawia procedurę kolegialną. Następnie organizuje spotkanie, w którym uczestniczy co najmniej jeden specjalista patologii, opiekun zaangażowany w leczenie pacjenta oraz on sam. Może również zaprosić innych pracowników służby zdrowia, opiekunów lub psychologów biorących udział w leczeniu danej osoby.
Każdy lekarz lub pielęgniarka może powołać się na klauzulę sumienia, która pozwala im odmówić wykonania zabiegu wspomaganego samobójstwa. Powołujący się na klauzulę sumienia lekarz, zobligowany jest do podania nazwiska specjalistów, którzy gotowi są „pomóc pacjentowi umrzeć”. Ostateczną decyzję podejmuje lekarz. Musi on powiadomić pacjenta o swojej decyzji „w ciągu piętnastu dni od złożenia wniosku”. W tekście przewidziano „co najmniej dwudniowy okres namysłu”, zanim pacjent będzie mógł potwierdzić swoją prośbę. Jeżeli potwierdzenie „nastąpi po upływie trzech miesięcy od powiadomienia”, lekarz „ponownie ocenia swobodny i świadomy charakter” wniosku. To samo dotyczy sytuacji, gdy termin podania śmiertelnej substancji wyznaczony jest na trzy miesiące od powiadomienia. Pacjent może wycofać swój wniosek w dowolnym momencie. Podczas podawania substancji (nazywanej w ustawie „lekiem”) choremu (określonemu w ustawie jako „wnioskodawca”) towarzyszy lekarz lub pielęgniarka, przy czym może to być inna osoba niż lekarz, który po raz pierwszy przepisał substancję śmiertelną. Pacjent wybiera miejsce i datę podania substancji śmiercionośnej, a także określa osoby, które będą go w tym czasie otaczać.
W tekście projektu ustawy przewidziano również przestępstwo utrudniania dostępu do wspomaganego samobójstwa, podobne do tego, które obowiązuje w przypadku aborcji. Za utrudnianie wspomaganego samobójstwa grozi kara dwóch lat więzienia i grzywna w wysokości 30 000 euro.
Odpowiedź „Strażników”
Francuscy parlamentarzyści przyjęli ten projekt ustawy oraz projekt ustawy o dostępności do opieki paliatywnej. Przyjęli te projekty pomimo znacznego sprzeciwu społeczeństwa i środowiska medycznego wobec wspomaganego samobójstwa. Tekst ustawy jest – jak podkreślają eksperci – zerwaniem zakazu zabijania obecnego we francuskiej tradycji prawnej i moralnej.
Przeciwnego zdania jest Prezydent Francji Emmanuel Macron, który „z zadowoleniem” przyjął decyzję Zgromadzenia Narodowego. Napisał na platformie X: „głosowanie (…) nad tekstami dotyczącymi rozwoju opieki paliatywnej i pomocy w umieraniu to ważny krok. Z poszanowaniem wrażliwości, wątpliwości i nadziei, droga braterstwa, której pragnąłem, powoli się otwiera. Z godnością i humanizmem”. Rząd francuski wprowadzając te projekty pod debatę parlamentarną, dążył do tego, aby ratyfikować je przed kolejnymi wyborami prezydenckimi, które odbędą się w 2027 roku. Co zrobi rząd francuski? Pisząc tekst 8 września, dowiaduję się, że francuski rząd upadł. Jaki będzie nowy i co zrobi w związku z ustawą o końcu życia, nie wiemy. Na pewno ważna jest debata społeczna w tym względzie.
Kilka godzin po przyjęciu przez Zgromadzenie Narodowe ustawy o wspomaganym samobójstwie ponad 500 osób zebrało się na Placu Concorde (niedaleko Parlamentu), aby zademonstrować swój sprzeciw wobec niej. Przybyły one w odpowiedzi na apel 27-letniej pielęgniarki Elisabeth de Courrèges zaangażowanej w opiekę paliatywną i związanej z ruchem Veilleurs (Strażnicy). Kim jest ta odważna pielęgniarka? (odważna – jej nazwisko podobne jest do francuskiego słowa „courage” oznaczającego odwagę). Mówi o samej sobie, że w piętnastym roku życiu poznała bliżej Chrystusa. Poznała Go dzięki swojej starszej siostrze Teresie, która jest osobą niepełnosprawną. „Strażnicy” zaś są ruchem, który reaktywował się po dwunastoletniej przerwie. 26 maja 2013 roku, w Dzień Matki, zmobilizowali prawie milion Francuzów do manifestacji przeciw wprowadzeniu prawa o związkach homoseksualnych.
Wspólny głos wielu religii
Opór społeczny we Francji wobec wspomaganego samobójstwa (prowadzącego ostatecznie do eutanazji, bo tak jest np. w Holandii) jest znaczny. Od początku Kościół katolicki we Francji wypowiadał się przeciw tej ustawie.
Jednak we Francji znamienny jest sprzeciw wobec tej ustawy wyrażony przez przedstawicieli także innych religii, nie tylko katolików, ale i innych wyznań chrześcijańskich – protestantów, prawosławnych, a także: żydów, muzułmanów i buddystów. Zrzeszają się oni w tzw. Konferencji Przywódców Religijnych Francji (CRCF). W oświadczeniu z 15 maja br., na dwanaście dni przed przyjęciem projektów ustaw o końcu życia, przywódcy ci ostrzegali przed poważnymi nadużyciami, jakie niesie ze sobą proponowana ustawa. Za pozorną chęcią współczucia projekt ustawy – czytamy w oświadczeniu CRCF – „wprowadza radykalną zmianę: prawnie wprowadza możliwość zadawania śmierci – poprzez wspomagane samobójstwo lub eutanazję – poprzez głębokie podważanie podstaw etyki medycznej i społecznej”. Włączenie wspomaganego samobójstwa do tzw. Prawa Zdrowia Publicznego (le Code de la santé publique) stanowi – podkreślili – wypaczenie medycyny i bezpośrednie naruszenie Przysięgi Hipokratesa oraz fundamentalnej zasady opieki, której celem jest niesienie ulgi, a nie zabijanie. Wielu opiekunów – napisali – wyraża swoje oburzenie: „zadanie śmierci pacjentowi (którym się opiekują) stanowi radykalne naruszenie ich misji i grozi ustanowieniem kultury śmierci. Medycyna zaś była postrzegana zawsze jako służba opieki nad życiem”. Pod oświadczeniem podpisali się: przewodniczący Konferencji Episkopatu Francji, współprzewodniczący Unii Buddyjskiej Francji, przewodniczący Zgromadzenia Biskupów Prawosławnych Francji, rektor Wielkiego Meczetu w Paryżu, naczelny rabin Francji, przewodniczący Federacji Protestanckiej Francji.
Wspólny głos różnych religii w sprawie eutanazji wpisuje się we wcześniejsze wypowiedzi przedstawicieli religii monoteistycznych na poziomie ogólnoświatowym. W 2019 roku w deklaracji „O końcu życia w monoteistycznych religiach Abrahama” – podpisanej przez: rabina Davida Rosena, dyrektora ds. religijnych w Amerykańskim Komitecie Żydowskim, biskupa Vincenzo Paglię, przewodniczącego Papieskiej Akademii Życia, przedstawiciela metropolity kijowskiego Hilariona oraz dr. Samsula Anwara, przewodniczącego muzułmańskiego stowarzyszenia komitetu centralnego Indonezyjskiej Muhammadiyah – i przekazanej papieżowi Franciszkowi, stanowczo sprzeciwili się eutanazji i wspomaganemu samobójstwu. Warto zauważyć, że sam pomysł deklaracji został zaproponowany przez rabina Avrahama Steinberga, współprzewodniczącego Izraelskiej Narodowej Rady Bioetyki. Wspomniany watykański dokument upoważnia pracowników służby zdrowia do odmowy wykonania eutanazji ze względu na tzw. sprzeciw sumienia. To prawo, które musi być „powszechnie przestrzegane”, pozostaje „ważne nawet wtedy, gdy takie działania zostały uznane za legalne na szczeblu lokalnym lub dla określonych kategorii osób” – czytamy w dokumencie.
Francuscy przywódcy religijni w oświadczeniu z 15 maja br. ponadto poddali krytyce celowe dwuznaczne użycie terminu „wspomagane umieranie”: „to eufemistyczne słownictwo, mające na celu zamaskowanie istoty czynu, dobrowolnego podania śmiercionośnej substancji – uważają – wprowadza zamęt i osłabia debatę moralną”. Zaś odpowiadając na słowa Prezydenta Francji, zwrócili uwagę, że proponowana ustawa daleka jest od kroku naprzód. Jest moralnym, społecznym i medycznym regresem. Ma on źródło w tzw. „błędzie antropologicznym” i zmianie paradygmatu (wzorca) w odniesieniu zarówno do służby zdrowia, jak i do samych pacjentów. Do tej pory służba zdrowia postrzegana była jako „służba opieki nad życiem”. Przez „wspomagane umieranie” tworzy się kulturę śmierci, w której medycyna nie roztacza opieki nad życiem. Ten eufemizm szczególnie widoczny jest w określeniu śmiercionośnej substancji jako lekarstwa. Zmiana paradygmatu widoczna jest również od strony pacjenta. Proponowana ustawa według francuskich przywódców religijnych „grozi wywarciem presji na osoby starsze, chore i niepełnosprawne, które mogą poczuć się ciężarem”.
Głos Kościoła katolickiego we Francji
W trwającej od lat we Francji debacie nad eutanazją Kościół katolicki wielokrotnie zabierał głos, wyrażając zdecydowany sprzeciw. Ważnym głosem w obecnej debacie publicznej nad proponowanymi przez francuski Parlament ustawami o końcu życia jest zdanie Abp. Reims Érica de Moulins-Beaufort (w latach 2019-2025 Przewodniczącego Konferencji Episkopatu Francji), według którego wspomagane samobójstwo jest „poważnym wykroczeniem”. Skierował on bezpośrednio słowa do prezydenta Francji: „nie, Panie Prezydencie, wybór zabicia i pomocy w popełnieniu samobójstwa nie jest mniejszym złem. To wybór samej śmierci. Zadawanie śmierci nie może być wyborem braterstwa ani godności” – skonkludował.
Również cały francuski Episkopat (CEF) wydał oświadczenie, w którym czytamy z jednej strony o poparciu Kościoła dla działań Parlamentu nad pozytywnym projektem ustawy o „wsparciu i o opiece paliatywnej”, z drugiej zaś strony francuscy biskupi wyrazili swoje wielkie zaniepokojenie konsekwencjami „prawa do śmierci”. W notatce prasowej Konferencji Episkopatu Francji czytamy o propozycjach Episkopatu dotyczących dalszego procedowania ustawy: „W toku pracy, którą rozpoczęła we wrześniu 2022 roku, CEF zamierza szczególnie dostarczyć senatorom, a następnie w drugim czytaniu ponownie posłom, jak również całemu społeczeństwu francuskiemu, wszelkie użyteczne informacje, które pozwolą lepiej zrozumieć to, co dotyczy tego niezwykle poważnego, złożonego i trudnego tematu, jakim jest towarzyszenie u końcu życia”. W dalszej części notatki prasowej czytamy o obecnych działaniach Kościoła służących osobom cierpiącym: „Kościół katolicki opiera się w szczególności na doświadczeniach 800 kapelanów i 1500 wolontariuszy obecnych w szpitalach, a także na doświadczeniach 5000 osób odwiedzających chorych w domach i w EHPAD (domach pomocy społecznej dla osób starszych)”. Biskupi francuscy ponownie podkreślili swoją determinację do przedstawienia „sprawiedliwego i braterskiego głosu społeczeństwa chroniącego najsłabszych” i powtórzyli „swoje pełne poparcie dla obecnie obowiązującej ustawy Claeys-Leonetti z 2016 roku, wciąż szeroko nieprzestrzeganej, czego konsekwencją jest to, że ponad 20% francuskich departamentów pozbawionych jest opieki paliatywnej”.
Przygotowany projekt francuskiej ustawy jest łudząco podobny do rozwiązań holenderskich sprzed prawie ćwierćwiecza. Niderlandy były pierwszym krajem, który zalegalizował eutanazję – w roku 2001. W początkowych założeniach przedstawiano, że będzie chodzić o rzadkie przypadki nieuleczalnie chorych osób, które doświadczają wielkiego cierpienia. Poddano wszystko bardzo precyzyjnej procedurze, zapewniając, że nikomu nie odbierze się życia bez jego woli. Podobnie wygląda to w przedstawianym tu francuskim projekcie. Po 24 latach funkcjonowania ustawy w Holandii, należy stwierdzić, że eutanazja jest szeroko stosowana, że pojawiają się przypadki eutanazji osób z demencją, czyli dokonanej bez ich woli. Obecnie w Holandii trwa debata nad tym, by ustawę po raz kolejny poszerzyć i by była dostępna „dla ludzi zmęczonych życiem”. W Niderlandach zadziałał zatem efekt tzw. równi pochyłej. Jeśli we Francji ustawa wejdzie w życie, to podobny efekt nastąpi także w tamtym środowisku.
I jeszcze jedna uwaga do francuskiego projektu. Przepis o klauzuli sumienia, który pozwala lekarzowi nie asystować przy wspomaganym samobójstwie, ale nakazuje mu wskazać innego lekarza, jest rozwiązaniem nadal łamiącym ciężko sumienie lekarza, bo zmusza go do formy współudziału w złu.
Gdy przywołuję toczącą się debatę we Francji na temat wspomaganego samobójstwa, mam na myśli nasze polskie społeczeństwo i zaangażowanie Kościoła w pomoc starszym i chorym. Jakże ważna jest ta troska, troska zwłaszcza kapelanów szpitalnych i hospicyjnych o chorych. Jakże ważna jest formacja kapelanów. I jakże ważna jest troska o nieustanne ukazywanie sensu cierpienia, czyli Apostolstwo Chorych!
Pamiętam rozmowę sprzed trzech lat z francuskimi księżmi w Lourdes, podczas naszej archidiecezjalnej pielgrzymki do tej światowej stolicy chorych. Dzielili się oni wielkim zaangażowaniem Kościoła w opiekę wobec chorych (co szczególnie widoczne jest w Lourdes), różnymi formami pomocy i duszpasterstwa. Jednak zauważali, że coraz mniej, czy raczej w ogóle, nie mówi się we Francji (także i w Lourdes!) o ważnym przesłaniu Matki Bożej do Bernadetty, by ofiarować swoje cierpienia za grzeszników. Ta duchowość obecna w Apostolstwie Chorych nadaje sens życiu cierpiących chrześcijan, ale może także otworzyć innych na poznanie sensu cierpienia.
Zobacz całą zawartość numeru ►