Jezus dostrzega każdego
Jezus, pełen miłości i uważności, spoglądał na wszystkich. Widząc tłum, widział jednocześnie każdego poszczególnego człowieka. Zauważył tych o czystym sercu, ubogich w duchu, cierpiących udrękę, łagodnych, głodnych i spragnionych, miłosiernych, zabiegających o pokój, prześladowanych za sprawiedliwość, znieważanych i oczernianych.
zdjęcie: Loft Gallery
2025-10-31
Komentarz do fragmentu Ewangelii Mt 5, 1-12a
XXX tydzień zwykły, uroczystość Wszystkich Świętych
W klasztorze ojców jezuitów w Starej Wsi w Bieszczadach, gdzie odprawiałam rekolekcje, jest przepiękny Ogród Biblijny. Można w nim podziwiać sceny ze Starego i Nowego Testamentu, rozmieszczone wśród drzew, kwiatów i mnóstwa zielonych cyprysów. Jest tam – między innymi – przedstawienie Kazania na Górze. Nieraz przystawałam, właśnie w tym miejscu, wyobrażając sobie jak Jezus, pełen miłości i uważności, spogląda na wszystkich, do których będzie mówił. Widząc tłum, widział jednocześnie każdego poszczególnego człowieka. Zauważył tych o czystym sercu, ubogich w duchu, cierpiących udrękę, łagodnych, głodnych i spragnionych, miłosiernych, zabiegających o pokój, prześladowanych za sprawiedliwość, znieważanych i oczernianych. Widział w sercach pomimo trudu i cierpienia, dobro, które prowadzi do świętości. Tym wszystkim ludziom Zbawiciel składa obietnice wszelakiej Bożej szczodrobliwości.
Jak bardzo chciałabym tak patrzeć na ludzi i dostrzegać tych szczęśliwych, ponieważ świętość to świadectwo, które pociąga do życia wiarą. Czy ja się nie boję takiej świętości? W Liście do Rzymian (Rz14, 7) św. Paweł napisał, że nikt z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie. Według Katechizmu Kościoła Katolickiego „najmniejszy czyn spełniony w miłości przynosi korzyść wszystkim żywym i zmarłym. Nazywa się to komunią miłości pomiędzy tymi, którzy jeszcze pielgrzymują na ziemi, poddają się oczyszczeniu w czyśćcu, czy zażywają chwały w niebie. Tak Kościół staje się powszechny i doświadczamy komunii pomiędzy osobami świętymi”.