Znaki Bożej obecności
Wszelkie cuda dokonujące się w materii mają pobudzić cuda o wiele ważniejsze – te dokonujące się w sercu. Najcenniejsze bowiem nie jest to, co zewnętrznie spektakularne ale to, do czego owa zewnętrzność powinna prowadzić – a więc wiara, nawrócenie i przylgnięcie do Boga.
zdjęcie: catholicus.eu
2025-09-04
Każdego dnia na ołtarzach świata dokonuje się największy z możliwych cudów – cud przemiany chleba i wina w prawdziwe Ciało i Krew Jezusa. Jednak przyjmując Komunię świętą, możemy „dotykać” Jezusa tylko przez wiarę, bo naszym zmysłom pozostają dostępne jedynie zewnętrznie niezmienione postacie chleba i wina. Z pomocą naszej kruchej wierze mogą przyjść cuda eucharystyczne, przez które Bóg odkrywa przed nami tajemnicę swojej obecności.
Cuda eucharystyczne to nie tylko namacalna (dostrzegalna fizycznie) przemiana Hostii w tkankę ciała lub wina w krew. To także cudowne ocalenia Hostii przed zniszczeniem i profanacją, ich odnalezienie, jak również Komunie uznane za cudowne, uzdrowienia z tym związane, cudowne odżywianie się mistyków tylko Komunią czy prywatne objawienia związane z Eucharystią.
Na całym świecie doszło dotąd do blisko 140 cudów eucharystycznych. Wiele z nich zostało już oficjalnie uznanych przez Kościół, niektóre są jeszcze badane i wyjaśniane. Kościół w kwestii uznania autentyczności każdego cudu jest ostrożny. Często zdarza się, że cudowne interwencje Boże zostają uznane za prawdziwe dopiero po wielu latach, ale to wszystko dlatego, aby nie narazić wiernych na wątpliwości i niepotrzebny zamęt w wierze. W Polsce wydarzyło się dotychczas 8 cudów, w tym najbardziej znane – w Sokółce i Legnicy.
Wystawa o cudach eucharystycznych – dzieło św. Carla Acutisa
Trzonem duchowości św. Carla Acutisa było codzienne spotkanie z Jezusem w Eucharystii. Carlo wielokrotnie mawiał: „Jezus postępuje bardzo oryginalnie, ponieważ chowa się w malutkim kawałeczku chleba. Tylko Bóg może zrobić coś tak niewiarygodnego!”. Za każdym razem, kiedy Carlo przyjmował Jezusa Eucharystycznego, modlił się: „Jezu, rozgość się w moim sercu! Potraktuj je jako swój dom!”. Często też powtarzał: „Ci, którzy każdego dnia przyjmują Eucharystię, pójdą prosto do nieba!”.
Carlo szerzył pobożność eucharystyczną wśród swoich kolegów i przyjaciół nie tylko przykładem własnego życia, ale także wyjaśniając im wielkość tajemnicy Eucharystii. W swoich opowieściach opierał się na najważniejszych cudach eucharystycznych, które miały miejsce na przestrzeni wieków. Jako apostoł Eucharystii, Carlo postanowił wykorzystać swój talent informatyczny do zaprojektowania i stworzenia międzynarodowej wystawy na temat cudów eucharystycznych. Nie było to łatwe zadanie. Przez 2,5 roku z pomocą najbliższych zbierał i opracowywał materiały potrzebne do stworzenia wystawy. Po wielomiesięcznym wysiłku i skrupulatnej pracy udało się zebrać obszerny materiał fotograficzny z bogatymi opisami. Przez lata wystawa autorstwa Carla zyskiwała coraz większą popularność i dotychczas odwiedziła 5 kontynentów.
Oczywiście jeden tekst nie wystarczy, aby przedstawić i omówić wszystkie cuda eucharystyczne, które dotąd wydarzyły się na świecie i które stanowią treść wystawy Carla. Warto jednak wskazać przynajmniej na kilka z nich, bo być może przyczyni się to do odnowienia i ożywienia naszej wiary w tajemnicę realnej obecności Boga wśród nas.
Konające serce z Lanciano
Uznawany za pierwszy w historii i jednocześnie najbardziej znany na świecie cud eucharystyczny wydarzył się we włoskim miasteczku Lanciano. Miało to miejsce w 750 roku w małym kościele pw. świętych Longina i Domicjana.
Pewien mnich benedyktyński powątpiewający w rzeczywistą obecność Chrystusa w Najświętszym Sakramencie, zobaczył w czasie mszy świętej, że po słowach konsekracji Hostia stała się kawałkiem ciała, a wino krwią. Przerażony kapłan próbował początkowo ukryć to przed ludźmi, zawijając Hostię w kawałek materiału i zakrywając kielich, ale krople krwi kapały obficie na podłogę i cała sprawa stała się szybko znana w całej okolicy.
Grudki krwi i cząstki ciała są do dzisiaj przechowywane z wielką czcią w pięknym relikwiarzu w miejscowym kościele św. Franciszka z Asyżu. W wyniku badań, przeprowadzonych także współcześnie, z użyciem najnowocześniejszych metod naukowych, stwierdzono, że: cząstki ciała są w istocie prążkowaną tkanką ścianki serca w chwili agonii; ciało i krew są pochodzenia ludzkiego; grupa krwi oznaczona z badanego materiału to AB, czyli taka sama, jaką wykazano podczas badań Całunu Turyńskiego; żadne z badań nie wykazało w próbkach obecności soli lub innych substancji konserwujących, używanych niegdyś do mumifikacji.
Zdarzenie w Finca Betania
8 grudnia 1991 roku, w wigilię uroczystości Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny, w sanktuarium Matki Bożej w Finca Betania w Wenezueli miało miejsce niezwykłe zdarzenie.
Kustosz sanktuarium, o. Otty Ossa Avistizabel, odprawiał mszę świętą dla dużej grupy pielgrzymów na zakończenie wigilijnego czuwania przed uroczystością Niepokalanego Poczęcia. Przed przyjęciem Komunii połamał dużą Hostię na cztery części. Jedną z nich spożył i dopiero po pewnym czasie zauważył, że z jednej części połamanej Hostii zaczęła wypływać obficie krew. Aby nie wzbudzać niepotrzebnej sensacji, zabezpieczył Hostię, nic nie mówiąc zgromadzonym wiernym o tym, co się wydarzyło. Po zakończeniu mszy świętej przeniósł krwawiącą Hostię do tabernakulum. Tak wspomina to niezwykłe wydarzenie: „Połamałem Hostię na cztery części. Kiedy spojrzałem na patenę, nie mogłem uwierzyć w to, co zobaczyłem. Na Hostii utworzyła się czerwona plama, z której zaczęła wypływać prawdziwa krew, jakby ze skaleczenia. Po skończonej mszy świętej wziąłem krwawiącą Hostię i zabezpieczyłem ją w tabernakulum. Następnego dnia o godzinie szóstej rano poszedłem zobaczyć Hostię. Widziałem, że krew w dalszym ciągu wyciekała. Przez trzy dni krew była w stanie płynnym i dopiero potem zaczęła krzepnąć. Bardzo zdziwił mnie fakt, że krew w ogóle nie wsiąkała w dość grubą przecież Hostię”.
Biskup Bello, ordynariusz miejsca, został natychmiast powiadomiony o tym nadzwyczajnym zjawisku. Biskup wierzył w prawdziwość zeznań o. Otty, jednak musiał powołać specjalną komisję, aby poddać krwawiącą Hostię serii naukowych badań oraz analiz laboratoryjnych w Caracas. Wyniki badań wykazały, że krew, która wypłynęła z Hostii jest prawdziwą ludzką krwią grupy AB i z naukowego punktu widzenia całe zjawisko jest niewytłumaczalne.
Hostia stała się przedmiotem czci i kultu ze strony tysięcy pielgrzymów, pochodzących nie tylko z Wenezueli, ale również z całego świata. Hostia znajduje się w kaplicy wieczystej adoracji pod wezwaniem Najświętszego Serca Pana Jezusa w Los Teques.
Z opisywanym zdarzeniem wiąże się także drugie niewytłumaczalne zjawisko. Pewien młody wierny z New Jersey, Daniel J. Sanford, udał się na pielgrzymkę, aby zobaczyć krwawiącą Hostię. Oto jego relacja: „12 listopada 1998 roku, udałem się na pielgrzymkę do Betanii z grupą modlitewną, by adorować cudowną Hostię. Nasz przewodnik duchowy, o. Mazzarella, celebrował mszę świętą. Po zakończeniu celebracji otworzył tabernakulum, w którym znajdowała się cudowna Hostia. Wtedy zauważyłem, że Hostia była niczym w płomieniach, a na jej środku znajdowało się pulsujace krwawiące serce. Trwało to ok. 30 sekund, a następnie Hostia powróciła do normalnego wyglądu. Udało mi się sfilmować część tego cudu przy pomocy mojej kamery wideo”.
Film przekazano biskupowi z Los Teques z pytaniami, co należy sądzić o tym zjawisku i co zrobić z filmem. Biskup napisał do kapłana: „Kontynuuj przekazywanie prawdy o realnej obecności Chrystusa w Eucharystii przy pomocy tego nadzwyczajnego nagrania”. Nagranie jest dostępne na kanale You Tube.
Profanacja, a potem cud
18 sierpnia 1996 roku wieczorem ks. Alejandro Pezet odprawiał mszę świętą w kościele znajdującym się w handlowej dzielnicy Buenos Aires, w Argentynie. Pod koniec udzielania Komunii świętej podeszła do niego kobieta, informując, że z tyłu kościoła na świeczniku leży porzucona Hostia. Ksiądz Alejandro poszedł we wskazane miejsce i zobaczył sprofanowaną Hostię. Była tak pobrudzona, że nie mógł jej spożyć. Włożył ją więc do naczynia z wodą i schował do tabernakulum w kaplicy Najświętszego Sakramentu. Kiedy 26 sierpnia ks. Alejandro otworzył tabernakulum, ze zdziwieniem stwierdził, że Hostia zamieniła się w krwistą substancję. Niezwłocznie poinformował o tym kardynała Bergoglio (późniejszy papież Franciszek), który polecił wykonanie profesjonalnych zdjęć. Zdjęcia Hostii wykonano ponownie 6 września. Widać na nich wyraźnie, że Hostia, która zamieniła się w zakrwawione ciało, znacznie się powiększyła. Przez kilka lat przechowywano ją w tabernakulum, trzymając całą sprawę w tajemnicy. Ponieważ Hostia ta w ogóle nie ulegała degradacji, w 1999 roku decyzją kardynała Bergoglio postanowiono poddać ją naukowym badaniom.
5 października 1999 roku w obecności przedstawicieli Kościoła z Hostii, która stała się cząstką zakrwawionego ciała, dr Castanon pobrał próbkę. Przesłano ją naukowcom w Nowym Jorku. Celowo nie poinformowano ich o jej pochodzeniu, aby im niczego nie sugerować. Jednym z badaczy był dr Frederic Zugibe, znany nowojorski kardiolog i patolog medycyny sądowej. Stwierdził on, że badana substancja jest prawdziwym ludzkim ciałem i krwią, w której obecne jest ludzkie DNA. Naukowiec ten oświadczył, że „badany materiał jest fragmentem mięśnia sercowego znajdującego się w ścianie lewej komory serca, z okolicy zastawek. Ten mięsień jest odpowiedzialny za skurcze serca. Trzeba pamiętać, że lewa komora serca pompuje krew do wszystkich części ciała. Mięsień sercowy jest w stanie zapalnym, znajduje się w nim wiele białych ciałek. Wskazuje to na fakt, że to serce żyło w chwili pobierania wycinka. Twierdzę, że serce żyło, gdyż białe ciałka obumierają poza żywym organizmem, potrzebują go, aby je ożywiał. Ich obecność wskazuje więc, że serce żyło w chwili pobierania próbki. Co więcej, te białe ciałka wniknęły w tkankę, co wskazuje na fakt, że to serce cierpiało – np. jak ktoś, kto był mocno bity w okolicach klatki piersiowej”.
Jeden z teologów biorących udział w badaniach, tak zinterpretował znaczenie cudu: „Dzięki mięśniowi sercowemu, żyje cały nasz organizm. Poprzez ten cud, Pan chciał nam pokazać, że Jego Serce było mięśniem, dającym życie całemu organizmowi, podobnie jak Eucharystia daje życie Kościołowi. Dlaczego zatem jest to lewa komora serca? Dlatego, że z lewej komory pochodzi oczyszczona krew, a Jezus jest Tym, który oczyszcza swój Kościół z jego grzechów”.
Cud podczas rekolekcji
Cud eucharystyczny w meksykańskim mieście Tixtla wydarzył się 21 października 2006 roku w kościele parafialnym św. Marcina z Tours. Odbywały się tam wówczas rekolekcje parafialne. Proboszcz Leopoldo Roque zaprosił do ich wygłoszenia o. Rajmunda. W świątyni było wówczas ponad 600 osób.
Gdy kapłani rozdawali Komunię świętą, miało miejsce niezwykłe wydarzenie. W pewnym momencie siostra zakonna ze Zgromadzenia Misjonarek Jezusa i Maryi zauważyła, że jeden z komunikantów, który znajdował się w niewielkim cyborium, zaczął obficie krwawić.
O wydarzeniu natychmiast został poinformowany ówczesny miejscowy ordynariusz, biskup Alejo Zavala Castro. Duchowny podjął decyzję, aby naukowcy przeprowadzili badania komunikantu. Powołano komisję teologiczną do zbadania tego zjawiska. Hostię przez ten czas przechowywano w zamkniętym tabernakulum, bez ingerencji kogokolwiek z zewnątrz. Szczegółowe badania trwały w latach 2009-2012. Hostię przesłano do trzech laboratoriów w Stanach Zjednoczonych, Włoszech i Niemczech, bez informowania o jej pochodzeniu. Wyniki podano do publicznej wiadomości 25 maja 2013 roku podczas międzynarodowego sympozjum zorganizowanego przez diecezję Chilpancingo z okazji Roku Wiary.
W opublikowanym raporcie naukowcy potwierdzili, że czerwona substancja znajdująca się na Hostii to prawdziwa ludzka krew. Przekazali, że nikt nie polał komunikantu krwią, ale ona samoistnie z niego wypłynęła. Grupa krwi na Hostii została oznaczona jako AB. W badanych próbkach odkryto tkankę mięśnia sercowego, w której stwierdzono obecność nienaruszonych białych i czerwonych krwinek. Analiza mikroskopowa wykazała również, że w swej zewnętrznej warstwie tkanka jest skrzepnięta, natomiast w warstwach wewnętrznych pozostaje w stanie płynnym i wciąż krwawi. Wszystkie przeprowadzone dotąd badania stwierdzają, że wydarzenie z Tixtli nie jest pochodzenia naturalnego. Opierając się na wynikach ekspertyz naukowych oraz opinii komisji teologicznej, biskup Alejo Zavala Castro uznał, że nie można w naturalny sposób wyjaśnić tego, co się wydarzyło.
Hostia aktualnie przechowywana jest w miejscowym kościele i wystawiona do adoracji w pięknej monstrancji.
Jezus złożył swój podpis
25 grudnia 2013 roku, w kościele św. Jacka w Legnicy, przy udzielaniu Komunii świętej, konsekrowana Hostia upadła na posadzkę. Została podniesiona i złożona do naczynia z wodą. Proboszcz parafii św. Jacka, ks. Andrzej Ziombra, opowiada, że 4 stycznia 2014 roku wraz z innymi kapłanami udał się, aby sprawdzić czy konsekrowana Hostia już się rozpuściła w wodzie, ponieważ od zdarzenia minęły prawie dwa tygodnie. „Od razu zauważyliśmy, że Hostia nie uległa rozpuszczeniu i że pojawiło się przebarwienie koloru czerwonego na ok. 1/5 powierzchni. Zdecydowaliśmy się poinformować o zdarzeniu biskupa. Ówczesny ordynariusz diecezji legnickiej, biskup Stefan Cichy, powołał komisję teologiczno-naukową, której zadaniem było obserwowanie zjawiska”.
Wraz z upływem dni, przebarwienie na Hostii zmieniło kolor z intensywnego czerwonego na brązowy. Próbka Hostii została pobrana bezpośrednio przez naukowców 26 stycznia 2014 roku. Komisja musiała sprawdzić czy przebarwienie spowodowane było bakteriami, grzybami, czy też działaniem zewnętrznym.
Instytut Medycyny Sądowej we Wrocławiu w pierwszej analizie wykluczył od razu obecność bakterii lub grzybów, które zabarwiają się na kolor czerwony. Druga analiza histopatologiczna wykazała, że niektóre fragmenty wydawały się być częściami tkanki mięśnia sercowego. Zdecydowano o zleceniu kolejnego badania i dostarczono próbki do Instytutu Medycyny Sądowej w Szczecinie, nie podając jednak ich pochodzenia. Tamtejsi naukowcy wykorzystali inną metodę badań. Zakład Medycyny Sądowej Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego po zakończeniu analiz wydał komunikat, w którym stwierdził, że „w obrazie histopatologicznym stwierdzono fragmenty tkankowe zawierające pofragmentowane części mięśnia poprzecznie prążkowanego. Obraz jest najbardziej podobny do mięśnia sercowego ze zmianami, które często towarzyszą agonii. Krew znaleziona na Hostii zawiera fragmenty ludzkiego DNA”.
Wyniki badań zostały przedstawione w Watykanie, a Komisja Nauki Wiary uznała nadzwyczajność wydarzenia. 17 kwietnia 2016 roku biskup Zbigniew Kiernikowski ogłosił podczas mszy świętej, że zgodnie z wytycznymi Stolicy Apostolskiej, polecił proboszczowi Andrzejowi Ziombrze „przygotowanie odpowiedniego miejsca dla wystawienia Relikwii tak, aby wierni mogli oddawać Jej cześć w należyty sposób”.
Jeden z uczestników tamtych wydarzeń – ks. prałat Tadeusz Kisiński, emerytowany proboszcz parafii, stwierdził, że w tym, co się stało nie ma żadnych specjalnych nowości, jedynie Pan Jezus złożył swój podpis pod tym wszystkim, co dzieje się podczas każdej mszy świętej
Po co komu cuda?
Cuda eucharystyczne przyjmowały różnorakie formy. W wielu przypadkach Hostie krwawiły lub przemieniały się w widzialną tkankę ciała. Czasami Hostie unosiły się w powietrzu lub pozostawały nienaruszone przez bardzo długi czas. Podobnych wydarzeń na przestrzeni wieków było bardzo wiele. Czemu jednak służą cuda eucharystyczne? Ze źródeł historycznych wynika, że pojawiały się one zwykle wtedy, gdy realna obecność Jezusa w Eucharystii była podawana w wątpliwość lub jeszcze częściej, gdy Najświętszy Sakrament był lekceważony, zaniedbywany, przyjmowany niegodnie czy nawet bezczeszczony. Wydaje się więc, że cuda eucharystyczne za każdym razem były wyjściem Boga naprzeciw ludzkiej niewierze i grzechowi. Warto pamiętać, że wszelkie cuda dokonujące się w materii mają pobudzić cuda o wiele ważniejsze – te dokonujące się w sercu. Najcenniejsze bowiem nie jest to, co zewnętrznie spektakularne ale to, do czego owa zewnętrzność powinna prowadzić – a więc wiara, nawrócenie i przylgnięcie do Boga.
Zobacz całą zawartość numeru ►