Iść za Nim
Rozumiem, że mam być z drugim człowiekiem, towarzyszyć mu, pozwolić innym towarzyszyć sobie, pogłębiając jednocześnie więź i bliskość z Jezusem, być zapatrzonym w Niego.

zdjęcie: Loft Gallery
2025-06-07
Komentarz do fragmentu Ewangelii J 21, 20-25
VII tydzień wielkanocny
Scena z dzisiejszej Ewangelii jest mi bliska. Próbuję wyobrazić sobie własną osobę idącą ze Zmartwychwstałym Jezusem. Lata, które minęły, stworzyły więź między nami. Jezus jest przemieniony. Blizny na rękach i nogach przypominają o tym co przeszedł i że dzięki temu cierpieniu i ofierze będę żyła na wieki. Moja przyszłość – tu na ziemi – jest zakryta przed moimi oczami. Mieści się w niej upodabnianie się do Mistrza, a konkretnie, nauczenie się miłości do Ojca i do ludzi. Mam pójść za Nim, w Jego ślady. Niewykluczone, że kiedyś i moje ciało będzie się upodabniać do bolesnego ciała Jezusa. Na razie, będąc w pełni sił ,wędruję wśród hospicyjnych łóżek, w których leżą chorzy o wiele bliżsi zjednoczenia z Bogiem. Wracam myślami do sceny z Ewangelii. Tak jak Piotr odwracam się i spostrzegam rodziców, rodzeństwo, znajomych, przyjaciół, współpracowników, sąsiadów i zadaję pytanie: „A co z nimi?”. Czasami w tym pytaniu jest troska, bo chciałabym byśmy razem spędzili wieczność, czasami ocena, bo bliźni nie żyje po mojej myśli, a czasami ciekawość ludzkiego losu. Pamiętam również takich chorych u kresu, dla których priorytetem były pytania o innych. „Czy to twoja sprawa? Ty pójdź za Mną” – mówi Jezus. Czy wiedza o duszy i drodze mojego bliźniego jest mi do zbawienia koniecznie potrzebna? Rozumiem, że mam być z drugim człowiekiem, towarzyszyć mu, pozwolić innym towarzyszyć sobie, pogłębiając jednocześnie więź i bliskość z Jezusem, być zapatrzonym w Niego.