Rodzina „po przejściach”

A gdybyśmy tak dostrzegli w niej rodzinę doświadczoną cierpieniem, ciężkimi przeżyciami – jednym słowem, rodzinę „po przejściach”? Taką, jak nasze rodziny – naznaczone codziennymi problemami, utratą bliskich, może obmowami i niezrozumieniem, realnymi życiowymi dramatami. Rodzinę doświadczoną, jednak wciąż będącą razem, rodzinę pokonującą dzięki miłości życiowe trudności w drodze do Ojca. Czy taki obraz Świętej Rodziny nie stałby się nam bliższy…

zdjęcie: www.freechristimages.org

2023-12-31

Historia Świętej Rodziny wcale nie była usłana różami, jak skłonni jesteśmy uważać, patrząc na stajenkę betlejemską. Najpierw dylematy Józefa i wątpliwości związane z tym, kto jest ojcem Jezusa, potem wyprawa do Betlejem i kłopoty ze znalezieniem noclegu, poród w niezbyt sprzyjających warunkach, wizyta zgrai pasterzy (tak, to wcale nie byli słodcy pastuszkowie z jasełek). Potem pojawienie się nieznanych mędrców, których być może Święta Rodzina w ogóle nie rozumiała; ucieczka do Egiptu przed prześladowaniami Heroda. Następnie zagubienie Jezusa w Jerozolimie, w końcu śmierć Józefa. Potem działalność Jezusa, którego jedni uważali za Mesjasza, a inni za szaleńca. Do tego haniebna śmierć jedynego Syna na krzyżu pośród bandytów. Czy to aby na pewno ta wyidealizowana rodzina z betlejemskiej stajenki?

Chyba trochę przekręciliśmy ideę św. Franciszka – uważanego za twórcę pierwszej szopki, który chciał „uczcić pamięć o narodzinach owego Dziecięcia, pokazać niewygody i wyrzeczenia, jakie musiało znosić złożone w żłobie, leżąc w sianie w obecności wołu i osła”. Franciszek pragnął przekonać, że Jezus miał rzeczywiste ciało i rodzi się w każdej Mszy (dlatego kazał ją odprawiać w szopce). My dzisiaj żadnych specjalnych niewygód nie widzimy, nie mówiąc już o tym, by tak jak bracia prawosławni – którzy na ikonie Narodzenia Jezusa Chrystusa przedstawiają Dzieciątko w żłobie bardzo przypominającym grób i w pieluszkach przypominających opaski pogrzebowe – widzieć we Wcieleniu zapowiedź śmierci. Nie przychodzi nam na myśl, by tak jak prawosławni na obliczu Józefa malować wyraz niedowierzania i przedstawiać go jako kuszonego przez diabła. Z kolei Maryja to dla nas zawsze piękna panienka ze stajenki, chociaż w chwili śmierci Jezusa mogła mieć około 50 lat, a więc jak na ówczesne standardy całkiem sporo.

Czy więc tradycyjne szopki betlejemskie nie odbierają nam czasem realności Świętej Rodziny, przez co zupełnie nie przystaje ona do naszego życia i trudno ją nam traktować jako realny wzór do naśladowania?

A gdybyśmy tak dostrzegli w niej rodzinę doświadczoną cierpieniem, ciężkimi przeżyciami – jednym słowem, rodzinę „po przejściach”? Taką, jak nasze rodziny – naznaczone codziennymi problemami, utratą bliskich, może obmowami i niezrozumieniem, realnymi życiowymi dramatami. Rodzinę doświadczoną, jednak wciąż będącą razem, rodzinę pokonującą dzięki miłości życiowe trudności w drodze do Ojca. Czy taki obraz Świętej Rodziny nie stałby się nam bliższy…

Dzisiaj, w święto Świętej Rodziny, ale także w każdym kolejnym dniu życia potrzeba, byśmy uwielbiali Boga w naszych rodzinach, w ich historii i przyszłości. Potrzeba zapatrzenia się w Świętą Rodzinę – normalną, z trudnościami, po przejściach – i zaufania Bożym planom na jej wzór.

Autorzy tekstów, Cogiel Renata Katarzyna, Polecane, Nasze propozycje

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

14

15

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 28.04.2024