Gwałtownicy Królestwa Bożego pilnie poszukiwani

Choroba, cierpienie – to czas walki duchowej, to czas ćwiczenia się w cierpliwości, w pokorze. Kto tę duchową walkę podejmuje, staje się gwałtownikiem królestwa niebieskiego w najbardziej pozytywnym znaczeniu tych słów.

2021-12-08

Rozważanie do fragmentu Ewangelii Mt 11, 11-15
II tydzień Adwentu

Dzisiejsza Ewangelia jest wyjątkowo trudna. Jednak tym bardziej warto się nad nią pochylić. Jezus przywołuje postać Jana Chrzciciela i wypowiada o nim niezwykle ciepłe słowa: „Zaprawdę, powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela”. To niezwykła pochwała misji i postawy człowieka, który gorliwie wzywał do nawrócenia mieszkańców Judei, a nawet samego Heroda, co ostatecznie przypieczętował męczeńską śmiercią. Ta pochwała jest dla nas wezwaniem, byśmy w sposób czytelny dawali świadectwo o naszej wierze.

Następne zdanie Jezusa jest o wiele trudniejsze do zrozumienia: „Lecz najmniejszy w królestwie niebieskim większy jest niż on”. Dlaczego ten, który przed chwilą został nazwany największym narodzonym z niewiast, teraz nagle w ustach Jezusa uznany jest za takiego, od którego „najmniejszy w królestwie niebieskim” jest większy? Znajdujemy się tutaj na styku dwóch testamentów. Choć postać i działalność Jana opisane są już w Nowym Testamencie, to jednak przynależy on do Starego Testamentu. Jest bowiem ostatnim z proroków zapowiadających przyjście Mesjasza. Żeby zostać prorokiem trzeba było po pierwsze urodzić się („narodzić się z niewiasty”), a po drugie od samego Boga przyjąć misję proroka i ją realizować. Tak właśnie funkcjonowali prorocy Starego Testamentu, z których Jan był największy, bo wprost wskazał na Mesjasza i sam swoim życiem świadczył o tym, czego nauczał. O czasach Starego Testamentu mówi Pan Jezus w dalszych słowach dzisiejszej Ewangelii: „Wszyscy bowiem Prorocy i Prawo prorokowali aż do Jana”. Wraz z przyjściem Jezusa rozpoczyna się nowa era: rozpoczyna się rozwój królestwa niebieskiego. By przynależeć do tego królestwa nie jest kluczowe biologiczne narodzenie, ale duchowe narodzenie się z Boga i dla Boga, którego istotą jest przyjęcie wcielonego Słowa Bożego. O tym duchowym narodzeniu opowiada inny Jan, Jan Ewangelista: „wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego – którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili”. Duchowe narodzenie, którego najważniejszymi elementami są przyjęcie z wiarą Jezusa oraz zanurzenie się w wodzie chrztu, sprawia, że człowiek staje się dzieckiem Bożym i zostaje wprowadzony w przestrzeń królestwa niebieskiego. Od strony czysto ludzkiej każdy człowiek ma tę samą godność przez sam fakt narodzenia, a nawet już przez fakt poczęcia. Jednak od strony obdarowania łaską – godność dziecka Bożego jest czymś nieporównywalnie większym i wartościowszym niż życie duchowe tych, którzy jeszcze nie narodzili się przez chrzest do królestwa Bożego. Narodzeni z Boga i dla Boga – mocą obdarowania łaską – są więksi od nawet największego proroka Starego Testamentu. Jeśli zatem tak bardzo dbamy o to, by małe dziecko zostało ochrzczone, to czynimy to dlatego, że pragniemy, by ogrom łask spłynął na nie, by zostało obdarowane godnością dziecka Bożego.  

Także dalsze słowa Jezusa z dzisiejszej Ewangelii są trudne do zrozumienia: „a od czasu Jana Chrzciciela aż dotąd królestwo niebieskie doznaje gwałtu i ludzie gwałtowni zdobywają je”. Nie wiadomo, czy zdanie to należy interpretować negatywnie czy pozytywnie. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że chodzi o negatywny wydźwięk tych słów, czyli – o to, że królestwo Boże doznaje gwałtu, przemocy, że jest prześladowane. Tym bardziej, że Jezus wypowiada te słowa w czasie, gdy Jan Chrzciciel jest uwięziony. Historia chrześcijaństwa to rzeczywiście historia prześladowania chrześcijan i dlatego negatywna interpretacja słów Jezus jest właściwie poprawna. Jednak, co ciekawe, w historii duchowości chrześcijańskiej przeważa pozytywna interpretacja tych słów. Ludzie gwałtowni, którzy zdobywają królestwo niebieskie to ci, którzy stanowczo i odważnie czynią wszystko dla osiągnięcia tego królestwa, a także swoją jednoznaczną postawą i gorliwą działalnością przyczyniają się, by inni weszli w jego przestrzeń. W Słowniku języka polskiego gwałtownik to w pierwszym znaczeniu wcale nie ten, który gwałci, stosuje przemoc, ale to przede wszystkim człowiek gwałtowny, niepohamowany, porywczy; gwałtownik to narwaniec, to raptus. Są to zatem pewne cechy charakterologiczne, opisujące sposób zachowania oraz reagowania emocjonalnego.

W chrześcijaństwie bardzo ceni się osoby, które posiadając właśnie takie cechy charakterologiczne, działają stanowczo i gorliwie dla sprawy Bożej. Przywołajmy tu trzy postacie: dwie biblijne i jedną z najnowszej historii Kościoła w Polsce. Na pewno takim niespokojnym duchem i gorliwością charakteryzował się sam Jan Chrzciciel: stanowcza postawa, ciągle w drodze, stale aktywny. Dlatego Jezus mówi „a od czasu Jana Chrzciciela (…) królestwo niebieskie doznaje gwałtu i ludzie gwałtowni zdobywają je”. Drugą postacią jest tu na pewno św. Paweł, który mając porywczy i dynamiczny charakter, był gorliwie zaangażowany w sprawę Ewangelii. Posłuchajmy jego wyznania: „są sługami Chrystusa? Zdobędę się na szaleństwo: Ja jeszcze bardziej! Bardziej przez trudy, bardziej przez więzienia; daleko bardziej przez chłosty, przez częste niebezpieczeństwa śmierci. Przez Żydów pięciokrotnie byłem bity po czterdzieści razów bez jednego. Trzy razy byłem sieczony rózgami, raz kamienowany, trzykrotnie byłem rozbitkiem na morzu, przez dzień i noc przebywałem na głębinie morskiej. Często w podróżach, w niebezpieczeństwach na rzekach, w niebezpieczeństwach od zbójców, w niebezpieczeństwach od własnego narodu, w niebezpieczeństwach od pogan, w niebezpieczeństwach w mieście, w niebezpieczeństwach na pustkowiu, w niebezpieczeństwach na morzu, w niebezpieczeństwach od fałszywych braci; w pracy i umęczeniu, często na czuwaniu, w głodzie i pragnieniu, w licznych postach, w zimnie i nagości, nie mówiąc już o mojej codziennej udręce płynącej z troski o wszystkie Kościoły”.  Taki styl życia wskazuje na kogoś o nieprzeciętnym charakterze, na kogoś stanowczego, odważnego, ale i porywczego, wręcz „narwanego”: na prawdziwego gwałtownika. I wreszcie trzecia postać to sługa Boży, ks. Franciszek Blachnicki, założyciel ruchu Światło-Życie; w młodości zaangażowany w  harcerstwo, potem w Krucjatę Wstrzemięźliwości, następnie w tworzenie ruchu oazowego, więzień obozów koncentracyjnych, prześladowany przez władze PRL, prawdopodobnie zginął śmiercią męczeńską. Św. Jan Paweł II trafnie napisał o nim, że „swoje liczne talenty umysłu i serca, jakiś szczególny charyzmat, jakim obdarzył Go Bóg, oddał sprawie budowy Królestwa Bożego. Budował je modlitwą, apostolstwem, cierpieniem i budował z taką determinacją, że słusznie myślimy o Nim jako o gwałtowniku tego Królestwa”. Tacy właśnie gwałtownicy, jak św. Jan Chrzciciel, św. Paweł oraz sługa Boży Franciszek Blachnicki, są dla współczesnego Kościoła pilnie poszukiwani.

Rodzą się tu jeszcze dwa pytania: czy ludzie o charakterach raczej spokojnych mogą być  „gwałtownikami” królestwa niebieskiego? A ludzie chorzy przykuci do łóżka, wózka inwalidzkiego lub doświadczający innych poważnych ograniczeń życiowych, uniemożliwiających aktywność zewnętrzną, mogą być „gwałtownikami” królestwa Bożego? Odpowiadając pozytywnie na te pytania, warto przyjrzeć się jeszcze innym interpretacjom słów Jezusa z dzisiejszej Ewangelii. Otóż w starożytnym Kościele gwałtownikami byli ci, którzy nie tylko wyrzekali się bóstw oraz dawnej moralności pogańskiej, ale także praktykowali cnoty. „Gwałtownicy” to ci, którzy poprzez ciężką pracę nad sobą przezwyciężają własne słabości, wady, grzechy. Choroba, cierpienie – to czas walki duchowej, to czas ćwiczenia się w cierpliwości, w pokorze, w wyrozumiałości dla otoczenia, to czas bardzo ciężkiej, a nawet momentami gwałtownej, pracy nad sobą. Kto tę duchową walkę podejmuje, staje się gwałtownikiem królestwa niebieskiego w najbardziej pozytywnym znaczeniu tych słów. Oczywiście, zarówno wielcy, znani gwałtownicy królestwa, jak i ci nieznani, anonimowi, zdobywają królestwo „gwałtownie” nie nade wszystko własną doskonałością, ale przede wszystkim w mocy obdarowania ogromem łask Bożych, która czyni ich wielkimi, a dopiero wtórnie – własną współpracą z łaskami.                                                                        

Autorzy tekstów, Ks. Bartoszek Antoni, Rozważanie, Komentarz do ewangelii

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

14

15

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 29.04.2024