Czy Bóg nas karze?

Przyzwyczajonym do wygód i dobrodziejstw tego świata, nawet do głowy nam nie przychodzi, że Pan Bóg może zesłać na nas karę.

2020-11-26

Rozważanie do fragmentu Ewangelii Mt 25, 31-46
XXXIV tydzień zwykły

Czwartkowa poranna Msza o godz. 8.00 w parafii św. Jadwigi w Chorzowie. Po obchodzie szpitala czytam Ewangelię św. Łukasza (Łk 19, 41-44), wyprzedzającą wydarzenia z dzisiejszego fragmentu Słowa Bożego. Chrystus, wiedząc co się wydarzy, spoglądając na Jerozolimę, zapłakał (por. Łk 19, 41). „Przyjdą na ciebie dni, gdy twoi nieprzyjaciele otoczą cię wałem…” (Łk 19, 43) – to słowa, które towarzyszyły mi podczas homilii. Powracają one za sprawą kolejnych wiadomości o pandemii, nieustającego wzrostu liczby zakażonych i umierających, przerażających statystyk, otwierania kolejnych oddziałów covidowych i doświadczeń, które towarzyszą mi podczas codziennych odwiedzin chorych w szpitalach. Poranna homilia oscylowała wokół myśli: „Jestem daleki od przypisywaniu tego, co się aktualnie dzieje karze Bożej, ale pandemia koronawirusa na pewno jest dla nas znakiem czasu”. Po skończonej Eucharystii, w zakrystii kantor rozpoczyna rozmowę i nawiązuje do mojej homilii: „Muszę z księdzem w czymś się nie zgodzić. – Tak? Z czym? – Skąd ksiądz wie, że pandemia nie jest karą?”. To zdanie dało mi do myślenia.

Przyzwyczajonym do wygód i dobrodziejstw tego świata, nawet do głowy nam nie przychodzi, że Pan Bóg może zesłać na nas karę. A przecież w dzisiejszej Ewangelii czytamy: „nastanie bowiem wielki ucisk na ziemi i gniew na ten naród” (Łk 21, 23); „na ziemi trwoga narodów bezradnych…” (Łk 21, 25); „będzie bowiem czas pomsty…” (Łk 21, 22). Mamy zatem prawo do takiego myślenia. Dalej czytam z uwagą: „wtedy ci, którzy będą w Judei, niech uciekają w góry…” (Łk 21, 21). Od razu przychodzi mi na myśl scena o zniszczeniu przez Boga Sodomy i Gomory. Zło obecne w tych miastach było coraz śmielsze i niszczyło ludzi. Bóg jednak postanawia ocalić rodzinę Lota i chce, aby udał się w góry. Ten niestety był uparty i pozostał w Soarze (pr. Rdz 19, 18-22), na co Bóg, szanując wolność jego wyboru, się zgodził. Soar graniczył jednak z Sodomą i Gomorą, co stało się zgubą dla Lota i jego córek, które podążając śladami sodomitów i gomorytów, upiły ojca i z nim współżyły.

Kara nie tylko jest pomstą, ale ma także głęboko wychowawczy charakter. Jest wezwaniem do przemiany, nawrócenia. Bóg, jak wiemy, chciał ocalić wielu. W Sodomie i Gomorze nie znalazło się jednak nawet dziesięciu sprawiedliwych (por. Rdz 18, 16–33). O tym jak zło bardzo wpływa na ludzi świadczy zachowanie żony Lota, która po wyjściu z grzesznych miast została zamieniona w słup soli, gdyż stale oglądała się za siebie (por. Rdz 19,26). Kara jest ostatecznością, ale zawsze ma moc uzdrowienia. W ostateczności ratuje życie.  

Dzisiejsze słowa z Ewangelii nawet jeśli dla wierzących brzmią zatrważająco, nie mogą ich przestraszać. W każdej sytuacji zawsze wszystko jest w rękach Boga. On nie tylko ponad dwa tysiące lat temu zesłał nam swojego Syna, ale sam Syn obiecał swoje powtórne przyjście. Dlatego musimy podnieść głowę, bo wkrótce ujrzymy „Syna człowieczego nadchodzącego w obłoku z mocą i wielką chwałą” (Łk 21, 27). Ludzie wierzący nie mogą się bać, bo czeka ich spełnienie obietnicy: „Zbliża się wasze odkupienie” (Łk 21, 28). Czy może być większa radość? Nie boję się już krzyku bezbożnych i końca świata. Nie lękam się już pandemii koronawirusa i śmierci. Moje życie jest całkowicie w rękach Boga.         

Autorzy tekstów, ks. Marcin Niesporek, Rozważanie, Komentarz do ewangelii

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

14

15

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 27.04.2024