Nauczycielka wiary

Sylwetka mężnej kobiety, która nawracała uczonych.

zdjęcie: www.nasipatroni.pl

2013-10-30

Pamiętam z okresu wczesnego dzieciństwa grubą księgę, która zawsze zajmowała honorowe miejsce – najpierw na górnej półce ciemnej komody w sypialni mojej babci, a potem miejsce równie ważne, w oszklonej gablotce moich rodziców.

„Wyrwana” Święta

Czasem, gdy byłam „bardzo, bardzo grzeczna”, babcia wspinała się na kuchenną „ryczkę”, aby ściągnąć ową księgę z jej zwykłego piedestału i potem razem wertowałyśmy stronice pachnące wysuszoną lawendą, rumiankiem i tym ulotnym zapachem, który dziś można już spotkać tylko w bardzo starych archiwach. Przez lata, prócz tej niezwykłej zapachowej mieszanki, stronice księgi wchłonęły setki odcisków małych i wielkich palców. Tu i ówdzie widniały na nich bowiem ciemniejsze, rdzawo-żółte plamy, a złota, które niegdyś pokrywało jej brzegi, właściwie można się już było tylko domyślać. Najbardziej lubiłam – jak to dziecko – strony opatrzone ilustracjami. Niektóre pokryte były rycinami w kolorze sepii, za to na innych widniały „prawdziwe” kolorowe obrazki przedstawiające kobiety i mężczyzn, a czasem nawet dzieci. Moja ulubiona strona lekko wystawała z książki. Ktoś musiał ją wcześniej wyrwać. Chociaż, kto wie – może z powodu częstego przeglądania po prostu wypadła... Spoglądała z niej prześliczna młoda kobieta z długimi, jasnymi, cudownie kręconymi puklami włosów, o jakich marzyła pewnie każda dziewczynka w moim wieku. Na dodatek jej głowę okalała aureola z – jak wówczas myślałam – najprawdziwszego złota. Takie było moje pierwsze spotkanie z Katarzyną Aleksandryjską. I chyba w ogóle moje pierwsze spotkanie z osobą Świętą.

Piękno ciała i serca

Nieco później od jej urody poznałam jej życiorys. Babcia lubiła mi o niej opowiadać. Dziś wiem, że niektóre z tych opowieści były legendami, ale oczywiście nie wszystkie. Choć niewiele informacji o św. Katarzynie Aleksandryjskiej można z całą pewnością potwierdzić historycznie, od wieków należy ona do najbardziej czczonych świętych, początkowo głównie na Wschodzie, ale z czasem również w świecie zachodnim. Najbardziej wiarygodnym źródłem wiedzy o Katarzynie wydają się być świadectwa Świętych Rufina i Euzebiusza z Cezarei Palestyńskiej, pochodzące z IV wieku, a więc z czasów dość bliskich okresowi, w którym żyła.

Katarzyna pochodziła najprawdopodobniej z Aleksandrii, będącej wówczas stolicą Egiptu. Dość możliwy wydaje się być też jej związek z rodem króla Kustosa. W tym kontekście nie dziwi wszechstronne wykształcenie, jakie odebrała w wielu ówczesnych dziedzinach nauki. Z arystokratycznym pochodzeniem, inteligencją i wiedzą szła w parze niezwykła uroda dziewczyny, stąd o jej rękę starało się bardzo wielu kandydatów. Żaden z nich, niezależnie od tego jak wysokie było jego pochodzenie czy majątek, nie zainteresował jednak pięknej Katarzyny. Jej serce było już zajęte. Zajmował je niepodzielnie Sam Jezus Chrystus. Jako chrześcijanka Katarzyna ślubowała Mu dozgonną miłość i wierność, a w ślubnym podarunku ofiarowała swą dziewczęcą czystość. Nie była to jakaś fanaberia egzaltowanej nastolatki, ale podjęta z pełną świadomością decyzja, wymagająca nie lada odwagi. Trzeba wszak wiedzieć, że czasy panowania cesarza Dioklecjana i jego współrządców – Galeriusza Maksymiana i Konstancjusza I – nie były bezpieczne dla ludzi przyznających się otwarcie do wiary w Jezusa Chrystusa. Tymczasem ta zaledwie osiemnastoletnia chrześcijanka nie tylko nie ukrywała swoich przekonań, lecz miała odwagę, by umacniać w wierze innych chrześcijan prześladowanych przez władającego wschodnią częścią Imperium Rzymskiego Maksymiana. Nie dość na tym. Do wiary w Chrystusa Katarzyna próbowała przekonać także jego, posługując się argumentami, które trudno było zbić nawet najświatlejszym filozofom wyznaczonym do dysputy z nią. Łatwo zatem wyobrazić sobie wściekłość cesarza, gdy okazało się, że wielu spośród uczonych, przekonanych przez dziewczynę, nawróciło się na chrześcijaństwo.

Niewiasta mężna!

Wkrótce Katarzyna miała poznać skutki cesarskiego gniewu. Jak podają niektóre źródła, najpierw uwięziono nawróconych filozofów, a ją samą – podobnie jak wielu innych chrześcijan – próbowano bezskutecznie zmusić, by oddała cześć pogańskim bożkom. Cesarz rozkazał, aby uczonych i myślicieli, którzy tak go zawiedli, spalono publicznie na miejskim placu. Jego gniew musiał wzrosnąć jeszcze bardziej, gdy podążając na miejsce egzekucji, umocnieni przez Katarzynę, dawali publicznie świadectwo swojej wiary, czyniąc znak krzyża. Niektóre źródła podają, że cesarz używał rozmaitych forteli, by nakłonić dziewczynę do wyparcia się Chrystusa. Obiecywał jej nawet miejsce w swoim pałacu, ale nie na wiele się to zdało. Kiedy pozostała nieugięta, a w dodatku nadal krytykowała jego postępowanie, zwłaszcza prześladowanie chrześcijan, rozgniewany Maksymian skazał ją na okrutne tortury, które mogłyby złamać niejednego silnego mężczyznę. Ale nie Katarzynę! Podobno wielu świadków jej bohaterstwa, w tym kilkuset żołnierzy i oprawców, nawróciło się. Według jednej z legend, po cudownej interwencji anioła ostatecznie odstąpiono od łamania Katarzyny kołem. Uwięziono ją jednak, a następnie – między 307 a 312 rokiem – ścięto jej głowę. To wyjaśnia, dlaczego liczni artyści na przestrzeni wieków przedstawiali piękną męczennicę z mieczem lub z kołem.

Zapracowana patronka

Taką też Katarzynę zapamiętałam i ja z babcinych „Żywotów Świętych” oraz licznych obrazków z jej wizerunkiem, stale obecnych w naszej rodzinie. Wśród wielu innych patronatów, św. Katarzyna opiekuje się bowiem kolejarzami, a moja rodzina z dziada pradziada była rodziną kolejarzy. Takie wizerunki znajdujemy również w licznych kościołach, którym patronuje św. Katarzyna. Spotyka się je także na ścianach mieszkań lub w książeczkach do nabożeństwa jej czcicieli, wykonujących na co dzień rozmaite zawody, między innymi: adwokatów i notariuszy, bibliotekarzy i drukarzy, filozofów i literatów, mówców, studentów i uczonych. Ta wielka Święta patronuje też Sorbonie i różnym zakładom naukowym, a jej wizerunek zdobi herby licznych miast na świecie.

Wzór dla wierzących

Czy jednak nie za rzadko myślimy o św. Katarzynie, jako o wzorze chrześcijańskiego życia dla nas – współczesnych wyznawców Chrystusa? A przecież ta młoda kobieta odznaczała się głęboką wiarą, męstwem i bezgraniczną miłością do Boga! W kończącym się Roku Wiary warto zapytać czy i dziś, kiedy w tylu miejscach na świecie na nowo przelewana jest krew chrześcijan, nie powinniśmy uczyć się męstwa od św. Katarzyny z Aleksandrii? Jej wspomnienie liturgiczne przypada 25 listopada. Słusznie więc jedno ze starych ludowych porzekadeł przypomina, że „Święta Katarzyna Adwent rozpoczyna”. Niech zatem pomoże i nam rozpocząć tegoroczny Adwent w duchu nawrócenia i wewnętrznej odnowy, byśmy własnym życiem potrafili świadczyć o Chrystusie.

Mam też swoją prywatną prośbę: Święta Katarzyno ze starej księgi pachnącej lawendą i rumiankiem – dodaj mi odwagi: tej zwykłej, codziennej, ale i tej na trudne czasy, gdy za wiarę przychodzi nieraz zapłacić cenę najwyższą.


Zobacz całą zawartość numeru ►

Z cyklu:, Miesięcznik, Numer archiwalny, Dajmund Danuta, 2013-nr-11, Nasi Orędownicy, Autorzy tekstów

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

14

15

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 26.04.2024