Znieczulenie do operacji – nie ma się czego bać!
Współcześnie dysponujemy wieloma rodzajami znieczuleń, które mogą być zależne od wymagań konkretnego zabiegu, jego czasu trwania, ewentualnych przeciwwskazań czy preferencji samego chorego.
zdjęcie: Pixabay.com
2025-12-03
Wielu pacjentów przed operacją podaje, że bardziej obawia się samego znieczulenia niż zabiegu chirurgicznego. Nie ma się co dziwić – w końcu to znieczulenie powoduje, że przejściowo tracimy kontrolę nad sobą i naszym otoczeniem. Jednocześnie chciałbym zapewnić, że źródłem lęku przed „narkozą” jest nie jej ryzyko, ale raczej zwykły strach przed nieznanym. Rzeczywistość jest jednak dużo mniej przerażająca. A być może Czytelnik tego artykułu oczekuje właśnie na zabieg i ten artykuł pozwoli mu rozwiać pewne wątpliwości.
Anestezjologia – specjalizacja medyczna
Historia anestezjologii sięga połowy XIX wieku, kiedy po raz pierwszy zaczęto stosować eter i chloroform w celu uśmierzania bólu podczas operacji. Wcześniej pacjenci byli operowani jedynie z pomocą alkoholu, opium czy krępowania, co często wiązało się z ogromnym cierpieniem. Punktem zwrotnym była publiczna demonstracja znieczulenia eterem, przeprowadzona przez dentystę Williama Mortona, w 1846 roku w Bostonie, uznawana za początek nowoczesnej anestezjologii. Od tamtej chwili dziedzina ta rozwijała się niezwykle dynamicznie i dziś stanowi wysoko wyspecjalizowaną gałąź medycyny, dzięki której operacje są bezpieczne, komfortowe i wolne od bólu. Współcześnie anestezjologia obejmuje przygotowanie pacjenta do zabiegu oraz bezpieczne przeprowadzenie go przez cały proces operacyjny. Jej kluczowym elementem jest znieczulenie, nazywane także „anestezją” lub potocznie „narkozą”. Nie sprowadza się ono wyłącznie do zniesienia bólu – choć jest to jego podstawowa funkcja – lecz obejmuje również czasowe wyłączenie świadomości oraz zmniejszenie napięcia mięśni. Dzięki temu pacjent pozostaje w komforcie, a chirurdzy mogą pracować w optymalnych warunkach operacyjnych. Znieczulenie jest zatem nieodzownym i fundamentalnym elementem współczesnego leczenia chirurgicznego.
Za przeprowadzenie znieczulenia odpowiada zespół anestezjologiczny, składający się lekarza specjalisty i wykwalifikowanej osoby z personelu pielęgniarskiego. Dla pacjenta oznacza to, że jego bezpieczeństwo w trakcie zabiegu jest zapewniane przez ściśle dedykowane dla tego zadania osoby. Nie jest to bowiem tak, że „chirurdzy operują, a pacjent sobie śpi”. Pacjent jest nieustannie monitorowany przez cały zespół anestezjologiczny i zaawansowaną aparaturę medyczną. W pewnym sensie, jest bezpieczniej niż gdziekolwiek indziej w szpitalu!
Rodzaje znieczulenia
Popularnie kojarzymy, że „narkoza” polega jedynie na wdychaniu gazu anestetycznego przez specjalną maskę. Tak wyglądała anestezja u swojego zarania. Współcześnie dysponujemy wieloma rodzajami znieczuleń, które mogą być zależne od wymagań konkretnego zabiegu, jego czasu trwania, ewentualnych przeciwwskazań czy preferencji samego chorego.
Jednym z najczęstszych typów anestezji jest znieczulenie ogólne. Przypomina ono głęboki sen, który uzyskiwany jest dzięki stosowaniu gazów anestetycznych (prowadzących do czasowego zniesienia świadomości i niepamięci zabiegu), leków przeciwbólowych i środków obniżających napięcie mięśniowe. Zaraz przed podaniem tych leków, lekarz poprosi nas o oddychanie przez maskę wypełnioną czystym tlenem. Po wprowadzeniu w znieczulenie ogólne nie jesteśmy już w stanie samodzielnie oddychać, dlatego lekarz wprowadza specjalną rurkę do tchawicy (tzw. intubacja) i oddycha za nas respirator. Dzięki temu możemy być pewni, że przez cały zabieg będziemy mogli bezpiecznie oddychać. Ponadto, zespół anestezjologiczny cały czas monitoruje pracę serca, ciśnienie tętnicze oraz parametry oddychania. Cały czas również podawane są środki przeciwbólowe. Po zakończeniu znieczulenia, przestaje się podawać środki anestetyczne, a pacjent wybudza się, z reguły kilka minut po zakończonym zabiegu. Po operacji, z reguły przez kilka godzin, odczuwa się senność, ale jest się już przytomnym (często jednak nie pamiętamy później tego okresu). W okresie pozabiegowym pacjent nadal pozostaje pod obserwacją, na sali pooperacyjnej. Gdy w pełni dojdziemy do siebie, wracamy na macierzysty oddział.
Znieczulenie ogólne jest bezpieczne, choć – jak każda procedura medyczna – może wiązać się z pewnymi dolegliwościami. Najczęstsze, choć przejściowe, to nudności i wymioty, którym skutecznie zapobiegają leki przeciwwymiotne. Sporadycznie może dojść do podrażnienia warg czy zębów podczas zakładania rurki intubacyjnej, zwłaszcza gdy uzębienie jest w złym stanie. Wielu pacjentów obawia się także „przypadkowego wybudzenia” w trakcie zabiegu. Choć medycyna zna takie przypadki, zdarzają się one niezwykle rzadko – statystycznie raz na kilkanaście tysięcy operacji. A nawet wtedy najczęściej polega to jedynie na krótkim słyszeniu głosów personelu, bez odczuwania bólu. Nad bezpieczeństwem i odpowiednią głębokością snu operacyjnego przez cały czas czuwa zespół anestezjologiczny. A sama obawa, że ktoś nie obudzi się po znieczuleniu, to już naprawdę niepotrzebny lęk.
Innym rodzajem znieczulenia jest znieczulenie regionalne, czyli takie, które nie obejmuje całego ciała. Stosuje się je wtedy, gdy operacja dotyczy dolnych partii (np. brzucha czy nóg) albo konkretnej okolicy, jak np. nadgarstka. Dzięki tej metodzie można znieczulić tylko tę część ciała, która jest operowana, bez konieczności wprowadzania pacjenta w głęboki sen. Jeśli jednak ktoś chciałby „przespać” zabieg, można podać niewielkie dawki leków nasennych. Najczęściej wykonywaną metodą jest znieczulenie podpajęczynówkowe (popularnie zwane „ukłuciem w kręgosłup”), polegające na podaniu niewielkiej ilości leku w okolicy nerwów wychodzących z rdzenia kręgowego. Efekt to kilkugodzinne zniesienie czucia i możliwości poruszania się w dolnej części ciała – dokładnie tam, gdzie planowana jest operacja. Drugą metodą jest znieczulenie zewnątrzoponowe, które wykonuje się w podobnym miejscu, ale płycej niż w przypadku podpajęczynówkowego. Jego zaletą jest możliwość lepszej kontroli bólu po zabiegu, dlatego często łączy się je z innymi metodami znieczulenia. Istnieje także możliwość znieczulenia pojedynczych nerwów, co dobrze sprawdza się np. przy operacjach kończyn górnych.
Jak każda procedura medyczna, również i ta może wiązać się z pewnymi niedogodnościami. Jeśli znieczulenie okaże się niewystarczające, anestezjolog poda dodatkowe leki, aby zwiększyć jego skuteczność. Czasami po zabiegu może być trudniej oddać mocz, co w niektórych przypadkach wymaga krótkiego cewnikowania. Niekiedy – u ok. 1% pacjentów – po „ukłuciu w kręgosłup” mogą pojawić się bóle głowy przy wstawaniu, które zwykle ustępują samoistnie. Bardzo poważne powikłania, takie jak uszkodzenie rdzenia czy zakażenie, należą do ogromnych rzadkości.
O czym warto pamiętać?
Przed zabiegiem warto chwilę przygotować się do spotkania z anestezjologiem, które zazwyczaj odbywa się dzień wcześniej. Dobrze jest mieć przy sobie dotychczasową dokumentację medyczną oraz listę wszystkich przyjmowanych leków. Koniecznie trzeba też powiedzieć o alergiach i wcześniejszych doświadczeniach ze znieczuleniem – to pomaga zadbać o nasze bezpieczeństwo. Dzień przed operacją spróbujmy się też porządnie wyspać. Wiadomo, że w szpitalu bywa głośno i trudno zasnąć, dlatego bez obaw można poprosić personel o tabletkę ułatwiającą sen. Do samego zabiegu musimy być na czczo – przez 6 godzin nie wolno nic jeść, a ostatnie 2 godziny przed operacją można jeszcze pić klarowne płyny, np. wodę czy herbatę. Kiedy po operacji wrócimy już na oddział, będą mogły odwiedzić nas bliskie osoby, co z pewnością doda nam otuchy. Warto też pamiętać, że każdy z nas ma prawo do skutecznego leczenia bólu – ból to sygnał (taki jak głód czy pragnienie), który należy zgłaszać, bo można go naprawdę dobrze kontrolować.
Zobacz całą zawartość numeru ►