Jaki jest dobry sługa?
Pan Bóg nie nagradza za sukcesy. To jest najlepsza wiadomość dla tych, którzy czują, że ich życie nie wygląda tak, jak kiedyś marzyli. On nagradza wierność. To, że nie rezygnujesz. To, że próbujesz. To, że wracasz i podejmujesz swoją misję.
zdjęcie: ks. Wojciech Bartoszek
2025-11-18
Komentarz do fragmentu Ewangelii Łk 19, 11-28
XXXIII tydzień zwykły
Są w życiu momenty, gdy człowiek ma ochotę schować się w sobie. Najgorszym wyborem jest… nic nie robić. Zamknąć się. Oddać pole lękowi. Przestać ufać.
Jezus w dzisiejszej Ewangelii mocno o tym mówi. Najgorszy sługa to ten, który nie ufa Panu. Ten, który tłumaczy się, usprawiedliwia, boi się ryzyka. Ten, który liczy, że Bóg zrobi wszystko za niego. Ten, który marnuje łaski i czas, bo sam siebie uważa za zbyt słabego, zbyt małego, zbyt niegotowego.
Ale to nie jest historia o strachu. To jest historia o zaufaniu, które przemienia nawet to, co małe. Dobry sługa to człowiek, który nie udaje bohatera. Po prostu ufa Bogu na tyle, by zrobić krok. Choćby mały. Choćby drżący. Taki sługa angażuje swoje serce, podejmuje współpracę z Panem, ryzykuje, działa w czasie, który ma – i z tego właśnie wyrasta jego owoc. Nie z własnej siły, ale ze współpracy z Bogiem.
Pan Bóg nie nagradza za sukcesy. To jest najlepsza wiadomość dla tych, którzy czują, że ich życie nie wygląda tak, jak kiedyś marzyli. On nagradza wierność. To, że nie rezygnujesz. To, że próbujesz. To, że wracasz i podejmujesz swoją misję.
Najgorszą opcją zawsze będzie zakopać dar i udawać, że nic się nie stało. A najlepszą – oddać Bogu swoje „pięć minut”, swoje siły, choćby małe, i pozwolić, by On przez to działał.
Nie bój się więc podjąć tego, co zostało ci dane.
Jeśli czujesz słabość – jesteś idealnym kandydatem, by Bóg okazał swoją moc.
Jeśli czujesz lęk – jesteś w przestrzeni, gdzie rodzi się zaufanie.
Jeśli czujesz bezradność – jesteś na progu cudu.
Pan nie oczekuje od ciebie sukcesu. On pragnie twojej współpracy i twojego serca.