Główni świeccy apostołowie

W przybliżaniu treści listów ks. Willenborga nie chodzi o zwykły przedruk. Ważne jest ich nowe odczytanie, które wymaga przynajmniej dwóch zabiegów. Potrzebne jest wyjaśnianie i właściwe interpretowanie poszczególnych fragmentów, a także pokazanie, na ile treści, które zostały skierowane do chorych prawie sto lat temu, są aktualne także dzisiaj.

zdjęcie: pixabay.com

2025-09-04

Przytaczam prawie cały list ks. Wawrzyńca Willenborga z września 1930 roku. Był to piąty rok działalności Apostolstwa Chorych.

Niewątpliwie musiało Wam sprawić wielką przyjemność usłyszeć ode mnie, jak bardzo w Apostolstwie Chorych docenia się ciągle Wasze akceptowane, znoszone i ofiarowane cierpienie. Czcigodni Ojcowie Redemptoryści z Wittem piszą do mnie: „księże proboszczu, powiedz swoim chorym, że 7 września rozpoczynamy wielkie misje ludowe w dwóch kościołach parafialnych w Haarlem. Oczekujemy tak wiele łask od modlących się chorych”.

Tak, drodzy Chorzy, papież, biskupi i kapłani, wszyscy są przekonani o tym, że macie wielkie powołanie w świętym Kościele Bożym; że pośród wszystkich parafian jesteście głównymi świeckimi apostołami, to znaczy współpomocnikami kapłanów, jeżeli przyjmujecie, znosicie i ofiarujecie swoje cierpienie w duchu Apostolstwa Chorych. Wszyscy biskupi z Polski, z Jego Eminencją kardynałem Hlondem na czele, a wkrótce wielu biskupów z pięciu kontynentów, napiszą do papieża, jak bardzo wypełniacie słowa „z Chrystusem jestem ukrzyżowany” i przez to w największym stopniu współpracujecie w szerzeniu chwały Bożej i uświęcaniu dusz. Dlatego uważają oni Wasze apostolstwo za spełnienie i wsparcie Akcji Katolickiej i za sprawę najwyższej wagi, że poprzez Waszą cierpliwość, modlitwy i smutki uświęcająco działacie i wypraszacie błogosławieństwa nieba i łaski Bożej nad całą Akcją Katolicką. Dlatego pragną oni, aby wierzący z ich diecezji, a nawet z całego świata katolickiego, byli uczestnikami dóbr duchowych, które przynosi Apostolstwo Chorych.

Sam papież zwrócił się do biskupa Nitry Kmetko: „Ta praca jest pożyteczna, a nawet konieczna. Spodziewam się jej najbardziej obfitych owoców, ponieważ tutaj czerpie się z ukrytych źródeł, z których wypływają strumienie błogosławieństwa”.

W minionych dniach moim gościem był ksiądz A. Mejer, sekretarz Apostolstwa Chorych w Alzacji. Rozumiecie, jak bardzo lubimy razem rozmawiać o drogim nam Apostolstwie Chorych. Opowiedział mi o swojej wizycie u znanej mistyczki Teresy Neumann z Konnersreuth. Zadał jej następujące pytania: „Czy to prawda, że jest Pani członkiem Apostolstwa Chorych?” [Odpowiedziała:] „O tak, z wielką radością należę do tej działalności, ponieważ uczy ona chorych wysoko cenić wielką wartość cierpienia”. (…) W tonie jej głosu ksiądz usłyszał głębokie przekonanie oparte na wewnętrznym doświadczeniu. Jezus daje jej bowiem znać, za kogo lub za co musi cierpieć. [Tak mówiła o chorych]: „Będą się modlić o wszystko, aby w chorobie uznali wolę Bożą i aby z Jego łaską mogli ją również wypełnić. Często jest to bardzo trudne, ale kiedy się o to prosi, Bóg zawsze udziela tej łaski”.

Drodzy Chorzy (…) teraz rozumiecie: szerzenie takiego błogosławieństwa jest dziełem Boga w Was. Tylko Bóg może Was wybrać i do tego powołać. Jest to największe dobro dla chorych; być narzędziem w ręku Boga. Stajecie się uczestnikami i przekazicielami łask Bożych, nawet jeśli tego nie widzicie, jak ta Teresa, za kogo lub za co cierpicie.

Teraz rozumiecie również, z jaką pokorą musicie prosić, dopóki trwa Wasze cierpienie. (…) Chorego do pokory zachęca właśnie choroba. To choroba tak głęboko daje odczuwać słabość, niemoc człowieka. Bóg chce, aby każdy uznał swoją niemoc: „Beze Mnie nic nie możecie zrobić”. Ale właśnie wtedy, gdy jesteście słabi, jesteście silni. Moc Boga staje się pełna w Waszej słabości. Właśnie tego chce dobry Bóg. Uznaj, czcij, kochaj tę świętą wolę Bożą. „O wolo Boga, jesteś moją miłością”. (…) W tym celu przyjmijcie moje pełne błogosławieństwo kapłańskie i najserdeczniejsze pozdrowienia.

Dodaję parę komentarzy do powyższego listu:

1. Ksiądz Wawrzyniec Willenborg wymienia polskiego kardynała Hlonda, ówczesnego prymasa Polski oraz wszystkich polskich biskupów jako mocno popierających wraz z innymi biskupami ideę Apostolstwa Chorych. Omawiany tu list pochodzi z września 1930 roku i pokazuje aktywność polskiego Episkopatu. Ksiądz Willenborg nawiązuje tu do wydarzeń związanych z powstaniem polskiego Apostolstwa Chorych, które miały miejsce zaledwie trzy miesiące wcześniej. 24 czerwca 1930 roku na konferencji w Poznaniu przed Pierwszym Ogólnokrajowym Kongresem Eucharystycznym, biskupi na czele z kardynałem Augustem Hlondem, prymasem Polski, zatwierdzili akt erekcyjny Apostolstwa, wcześniej dokonany przez arcybiskupa lwowskiego Bolesława Twardowskiego i polecili wprowadzenie dzieła we wszystkich diecezjach. W czasie tamtej konferencji księża biskupi wraz z prymasem podpisali także prośbę do Ojca świętego w sprawie zatwierdzenia Apostolstwa Chorych dla całego świata katolickiego. Patrząc na współczesną działalność polskich pasterzy, cieszymy się, że obecnie w Polsce wielu biskupów angażuje się osobiście w dzieło Apostolstwa Chorych. Niezwykle cennym byłoby również, aby – tak jak 95 lat temu – biskupi także dziś na forum Konferencji Episkopatu Polski gremialnie wsparli ideę Apostolstwa Chorych.

2. Ksiądz Willenborg wspomina w liście arcybiskupa Nitry Karola Kmetko z ówczesnej Czechosłowacji. Rzeczywiście biskup ten już w roku 1929 zapoznał się z ideą Apostolstwa Chorych. Po drodze na Kongres Eucharystyczny w Kartaginie otrzymał audiencję u Piusa XI i poprosił papieża, by uczynił Apostolstwo Chorych wspólnotą ogólnokościelną. Ksiądz Willenborg relacjonuje w swoim liście słowa, które papież skierował do biskupa Kmetko. Wszystkie te działania biskupów z wielu rejonów świata doprowadziły do tego, że papież Pius XI rzeczywiście zatwierdził Apostolstwo Chorych jako wspólnotę ogólnoświatową. Stało się to 12 sierpnia 1935 roku.

3. Niezwykle wartościowe są następujące słowa z listu: „pośród wszystkich parafian jesteście głównymi świeckimi apostołami, to znaczy współpomocnikami kapłanów, jeżeli przyjmujecie, znosicie i ofiarujecie swoje cierpienie w duchu Apostolstwa Chorych”. Ksiądz Willenborg akcentuje wielką wartość duchowego zaangażowania ludzi chorych. Wskazuje ich jako bezpośrednich współpracowników kapłanów. W pierwszej części listu przywołał prośbę księży redemptorystów, by chorzy wspierali dzieło organizowanych właśnie w diecezji Haarlem misji ludowych. W dalszych słowach ks. Willenborg pokazuje wspierającą rolę wspólnoty Apostolstwa Chorych wobec działań Akcji Katolickiej. Przypomnijmy: Akcja Katolicka powstała w XIX w. jako ruch katolików świeckich, który miał na celu wprowadzanie wartości katolickich w przestrzeń życia społecznego i politycznego. Po latach Sobór Watykański II zsyntetyzował działalność apostolską ludzi świeckich w następujący sposób: „obowiązek i prawo świeckich do apostolstwa wypływa z ich zjednoczenia z Chrystusem Głową. Przez chrzest bowiem wszczepieni w Ciało Mistyczne Chrystusa, przez bierzmowanie umocnieni mocą Ducha Świętego, przez samego Pana przeznaczeni są do apostolstwa. Włączeni zostali w królewskie kapłaństwo i lud święty (por. 1 P 2, 4-10), by przez wszelkie prace składali duchowe ofiary i wszędzie na ziemi dawali świadectwo Chrystusowi”. Sobór przedstawił tu podstawy teologiczne działalności w Kościele ludzi świeckich, a zatem także ludzi chorych.

4. Zatrzymajmy się dłużej przy wspomnianej przez ks. Willenborga Teresie Neumann z Konnersreuth. Jej historia jest niezwykła. Urodziła się w 1898 roku w Konnersreuth na Bawarii. 10 marca 1918 roku uległa wypadkowi. Gdy w stajni jej wuja wybuchł pożar, dziewczyna, ryzykując własnym życiem, ratowała zwierzęta. Kiedy uciekała przed ogniem, spadła na nią drewniana belka, wskutek czego doznała paraliżu, a na dodatek straciła wzrok. Rodzina i sama Teresa modlili się do jej patronki, Teresy od Dzieciątka Jezus. W dniu jej beatyfikacji 29 kwietnia 1923 roku Teresa Neumann odzyskała wzrok, a 17 maja 1925 roku, w dniu kanonizacji Teresy od Dzieciątka Jezus – ustąpił paraliż. W 1926 roku została obdarzona stygmatami oraz doświadczała duchowych objawień. Nie wstąpiła do żadnego zgromadzenia zakonnego. Przynależała natomiast do Franciszkańskiego Zakonu Świeckich. Dzięki modlitwie Teresa wypraszała u Boga uzdrowienie chorych ludzi, przyjmując na siebie ich dolegliwości. W ten sposób duchowo wspierała cierpiących bliźnich. Z listu ks. Willennborga dowiadujemy się, że była duchowo związana z Apostolstwem Chorych. Wielokrotnie powtarzała: „Wszystko mi jedno, żyć, umrzeć, być zdrową czy chorą – pragnę tylko tego, czego chce Pan, ponieważ On wie, co jest dla mnie najlepsze. Ukochany Zbawiciel pomaga, aby wszystko obracało się ku dobremu”. Jej osobą interesował się ojciec Maksymilian Kolbe. W wydawanym przez niego przed wojną „Rycerzu Niepokalanej” pojawiło się kilka artykułów o tej niemieckiej mistyczce. Za czasów Trzeciej Rzeszy Teresa sprzeciwiała się niemieckiemu nazizmowi. Z tego powodu była ośmieszana i zniesławiana przez władzę. Naziści wiedzieli o jej poglądach i obawiali się jej osoby oraz rosnącej popularności. Była obserwowana przez gestapo. Miała duchowy wpływ na Fritza Gerlicha, jednego z głównych działaczy opozycji antyhitlerowskiej wśród dziennikarzy. Zachęcała go, aby kontynuował swój sprzeciw wobec Hitlera  partii narodowo-socjalistycznej. W 1931 roku Gerlich wydał publikację pt. „Walka o wiarygodność Teresy Neumann”. Sam nawrócił się na katolicyzm i wziął z żoną ślub kościelny. W 1934 roku został rozstrzelany w areszcie w Dachau. Samej Teresy Neumann Hitler nie pozbawił życia, mimo, że znał jej poglądy. Mówi się o niej, że była „mistyczką, której bał się Hitler”. Zmarła w 1962 roku w Konnersreuth. W 2005 roku biskup Gerhard Ludwig Müller rozpoczął proces beatyfikacyjny Teresy na szczeblu diecezjalnym.


Zobacz całą zawartość numeru

Autorzy tekstów, Ks. Bartoszek Antoni, Miesięcznik, Numer archiwalny, 2025nr09, Z cyklu:, Skarb historii