Śmierć Mojżesza – rodząca refleksję

Po śmierci z kar doczesnych uwalnia czyściec. Za życia z kar doczesnych może uwolnić pokorne przyjęcie doświadczanych cierpień. Uwalnianiu z kar doczesnych służy także dobre przeżywanie odpustów, ofiarowanych bądź za siebie, bądź za zmarłych. Już dziś zawierzajmy się Bożemu miłosierdziu i unikajmy grzechów. To dobre przygotowanie do własnej śmierci.

2025-08-13

Komentarz do Liturgii Słowa: Pwt 34, 1-12; Mt 18, 15-20
XIX tydzień zwykły

Dzisiejsze czytanie to zakończenie nie tylko Księgi Powtórzonego Prawa, ale wręcz całego Pięcioksięgu opowiadającego o dziejach patriarchów i Mojżesza oraz prezentującego Prawo Mojżeszowe. Fragment opowiada o śmierci Mojżesza. Opowiadanie to pobudza do wielowątkowej refleksji. Czytamy: „w chwili śmierci miał Mojżesz sto dwadzieścia lat, a wzrok jego nie był przyćmiony i siły go nie opuściły. Izraelici opłakiwali Mojżesza na stepach Moabu przez trzydzieści dni. Potem skończyły się dni żałoby po Mojżeszu”. Piękna starość. Długowieczność zawsze dla Izraelitów była znakiem Bożego wybrania i błogosławieństwa. Autor biblijny podkreśla, że nawet w podeszłym wieku Mojżesz cieszył się dobrym wzrokiem i ogólnie dobrą kondycją fizyczną. Umarł otoczony miłością i szacunkiem całej społeczności. Właściwie można sobie nawzajem życzyć takiej właśnie starości i takiego odchodzenia.

Następnie autor księgi podsumowuje życie Mojżesza: „nie powstał więcej w Izraelu prorok podobny do Mojżesza, który by poznał Pana twarzą w twarz, ani równy we wszystkich znakach i cudach, które polecił mu Pan czynić w ziemi egipskiej wobec faraona, wszystkich sług jego i całego jego kraju; ani równy mocą ręki i całą wielką grozą, jaką wywołał Mojżesz na oczach całego Izraela”. Słowa te podkreślają wielkość osoby Mojżesza, jego niezwykłe dokonania, które realizował z polecenia samego Boga. I znów możemy sobie życzyć, by i o nas pozostała podobna pamięć, pamięć o życiu pełnym dobrych czynów, o których ktoś powie, że były zgodne z Bożą wolą. Warto już dziś tak żyć, by zostawić po sobie taką właśnie pamięć.

Jest jednak coś niepokojącego w tej historii. Czytamy w tym fragmencie o wydarzeniach poprzedzających samą śmierć: „Ze stepów Moabu Mojżesz wszedł na górę Nebo, na szczyt Pisga, naprzeciw Jerycha. Pan zaś pokazał mu całą ziemię Gilead aż po Dan, całą – Neftalego, ziemię Efraima i Manassesa, całą krainę Judy aż po Morze Zachodnie, Negeb, okolicę doliny koło Jerycha, miasta palm, aż do Soaru. Rzekł Pan do niego: «Oto kraj, który poprzysiągłem Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi tymi słowami: Dam go twemu potomstwu. Pozwoliłem ci zobaczyć go własnymi oczami, lecz tam nie wejdziesz»”. Z góry Nebo Mojżesz zobaczył ziemię obiecaną. To było zwieńczenie dzieła jego życia. Jednak… sam do niej nie wszedł. Tyle trudu! Tyle zaangażowania z jego strony! czterdzieści lat wędrówki przez pustynię i przewodzenia ludowi w tej wędrówce! A jednak nie dane było wejść Mojżeszowi do ziemi obiecanej. Bóg zapowiedział to już wcześniej: nad wodami Meriba. To tam Mojżesz i jego brat Aaron usłyszeli niepokojące słowa: „ponieważ Mi nie uwierzyliście i nie objawiliście mojej świętości wobec Izraelitów, dlatego wy nie wprowadzicie tego ludu do kraju, który im daję”. Przez całe życie Mojżesz oznaczał się wielką wiarą. Jednak w pewnym momencie przyszło wielkie zwątpienie, które zostało przez Boga ukarane. Oczywiście, Bóg nie opuścił Mojżesza ani w momencie, kiedy zapowiadał karę, ani w momencie śmierci. Mojżesz na pewno osiągnął szczęście wieczne, którego zaledwie namiastką był widok ziemi obiecanej. Jednak doczesna kara nie ominęła go.

Fakt ten budzi w nas głęboką refleksję. Powinniśmy intensyfikować nasze ludzkie siły, by z pomocą łaski Bożej unikać grzechu. Jeśli natomiast grzech się pojawi, to ufamy, że wraz z naszym żalem za popełnione zło doświadczymy w sakramencie pokuty odpuszczenia win. Może stać się i tak, że – choć grzechy będą nam odpuszczone – to jednak przyjdzie nam ponieść jakieś doczesne konsekwencje tychże grzechów. Te konsekwencje grzechów w tradycji chrześcijańskiej nazywa się karami doczesnymi. Przyjmując z pokorą te konsekwencje naszych grzechów (tak uczynił Mojżesz, który nie wypominał Bogu, że nie wszedł do ziemi obiecanej), tym bardziej podejmujemy żal za grzechy i zawierzamy się Bożemu miłosierdziu, ufając, że wprowadzi nas do wiecznego szczęścia w niebie. Po śmierci z kar doczesnych uwalnia czyściec. Za życia z kar doczesnych może uwolnić pokorne przyjęcie doświadczanych cierpień. Uwalnianiu z kar doczesnych służy także dobre przeżywanie odpustów, ofiarowanych bądź za siebie, bądź za zmarłych. Już dziś zawierzajmy się Bożemu miłosierdziu i unikajmy grzechów. To dobre przygotowanie do własnej śmierci.

Autorzy tekstów, Ks. Bartoszek Antoni, Rozważanie, Komentarz do ewangelii